II miejsce w konkursie Prologic

Prezentujemy opis połowu, który w konkursie ProLogic na najciekawszy opis połowu zdobył 2 nagrodę. Zgłoszenie Jacka Wójcika z Sosnowca znajdzie się w KM nr 3/2008.

Miniony sezon niewątpliwie dla mnie, jak dla innych karpiujących, co widać po zgłoszeniach w Karp Max, był sezonem amurowym. I nie piszę tu od tak o amurach, lecz o AMURACH, o których można nad wodą z dumą chwalić się, gdyż często przekraczały one  20 kg.

Do mnie dwukrotnie uśmiechnęło się szczęście. W czerwcowym wydaniu KM można było obejrzeć „mojego” amura o wadze 26 kg. W tym numerze chcę zaprezentować nieco mniejszego, ale równie pięknego i wzbudzającego zazdrość u kolegów po kiju, „potworka”.

W jeden z sierpniowych weekendów postanowiliśmy wraz z grupą przyjaciół wybrać się na zasiadkę nie tyle karpiową co właśnie amurową. Łowisko przygotowane kilka dni przed naszym przyjazdem miało zapewnić zwabienie jak i regularne brania amurów oraz karpi.

Niestety, zmieniająca się pogoda i spory spadek ciśnienia pokrzyżowały trochę nasze plany, co nie oznacza, że zupełnie nic się nie działo. Brań było raptem kilka i trafiły się tylko pojedyncze ryby z rodziny karpiowatych. Koło południa, jak to na tym akwenie często się zdarza, a wręcz można nazwać to regułą, swinger niemrawo podjechał do blanku wędziska. W sekundzie, góra w dwie, znalazłem się przed statywem, ściskając w ręku wygięte wędzisko. Pulsujący ciężar zdradzał sporą rybę, walczącą na drugim końcu wędziska.

Hol ryby i tym samym walka nie była zbyt imponująca jak to zwykle czyta się w prasie, tudzież w artykułach poświęconych amurom. Piąty, szósty, dziesiąty odjazd, być może tak amur walczy, gdy chce się go wyholować na sam brzeg. Najskuteczniejszą jak dotąd metodą jest po prostu wejście do wody w woderach lub spodniobutach i podebranie ryby na „głębokiej” wodzie, ale wrócę do holu. Tak jak wspomniałem, ryba dała się holować bez większych emocji. Spokojnie pompowałem ją do brzegu. Kolega podbierakowy stał już w wodzie po pas i czekał aż tylko ryba znajdzie się w zasięgu podbieraka.

„Bliżej, bliżej, jest...siedzi!” i od razu słyszę ... „z dwadzieścia powinien mieć”. Nie ukrywam, że znacznie poprawiło mi to humor, ale jeszcze pozostała obawa czy oby na pewno ma 20 kg. Amura kładziemy na macie, waga przygotowana i do góry. Wskazówka waha się pomiędzy 25, a 25,5 kg. Szkoda, że nie tak duży jak poprzedni, ale 24 kilogramy to przecież piękny wynik.

Wiosna za oknem powoduje mocniejsze bicie serca i zapowiada, że już niebawem większość z nas popędzi z kijami nad wodę. Życzę każdemu, aby w rozpoczynającym się sezonie miał tyle szczęścia, co ja w minionym.

Jacek Wójcik otrzymuje w nagrodę 2 kołowrotki Okuma Synex 60.