MENU
Jesteś tutaj:

Karpiowanie 20 lat temu. Wczoraj vs. Dziś

Karpiowanie 20 lat temu. Wczoraj vs. Dziś

Dodano: 11.01.2018 22:39
wystaw ocenę:
12345
Karpiowanie 20 lat temu. Wczoraj vs. Dziś

Właśnie usiadłem nad drugą częścią mojej książki, w której postanowiłem, oprócz nowych metod łowienia, opisać wspomnienia z początków mojego karpiowania. Od tamtego czasu minęło już 20 lat. Wszystko tak bardzo się zmieniło, że chwilami tęsknię za tymi pierwszymi zasiadkami, bo było jakoś inaczej. 


Początki były piękne, wspaniale się to wszystko wspomina. Wówczas jednak trudno było nie tylko o branie, ale także o sprzęt do karpiowania. Kiedy zaczynałem, w połowie lat 90., w Polsce nie istniała ani jedna firma karpiowa. Sprzęt można było kupić tylko za granicą, u nas prawie nic nie było dostępne. Takie rzeczy jak worki karpiowe szyłem sobie sam. Podbieraki w sklepach też były zbyt małe, więc siedząc godzinami w piwnicy zrobiłem sobie specjalny duży, karpiowy. Właściwie większość mojego sprzętu robiłem sam, jeśli tylko dało się to zrobić. Wykonałem nawet świecące swingery i to były moje pierwsze illuminati. Na szczęście od czasu do czasu miałem możliwość przywieźć coś z zagranicy, więc sygnalizatory elektroniczne zakupiłem właśnie tam. Było naprawdę trudno, ale powiem szczerze, że karpie złowione przy użyciu „własnoróbek” cieszyły podwójnie. 



Obecnie nie mamy tego problemu, bo sprzętu jest aż za dużo. Raczej zastanawiamy się  spośród jakich modeli wybrać. Staliśmy się zdecydowanie bardziej wybredni jeśli chodzi o sprzęt. Jest on obecnie wysokiej jakości i nie ma takich problemów jak dawniej. Bardziej przejmujemy się tym, czy to wszystko zmieści się do auta. Przed laty na karpie jeździło się rowerem, mimo to, nawet na nockę można było zabrać ze sobą wszelkie niezbędne rzeczy. Plecak, pokrowiec z wędkami i podpórkami, śpiwór i małe wiaderko z zanętą. Łóżko karpiowe –coś takiego nie istniało. Spałem na ziemi, w śpiworze, pod wędkami. Innych udogodnień nie było. Takie piękne czasy! 


 

Trochę o kulkach proteinowych

Obecnie właściwie nie trzeba nic wiedzieć o kulkach proteinowych, aby na nie łowić. Mamy ich na rynku pod dostatkiem, jeśli chodzi o smaki, wielkości i kolory. Jest wiele firm je produkujących. Wystarczy tylko kupić i można ruszać nad wodę. Wiele lat temu było to niemożliwe. Jeśli nie umiałeś zrobić kulek samemu, po prostu nie mogłeś na nie łowić, bo nie były dostępne w sklepach. Było więc trudniej, ale i ciekawiej. Trzeba było mocniej ruszać głową i samemu tworzyć miksy, spędzać godziny w kuchni, narażając się współlokatorom za dziwne zapachy. Choć nie było aż tak źle, bo wówczas większość smaków było robionych na słodko. Śmierdziele praktycznie były nieosiągalne w naszym kraju. 



Wielu z was pewnie zapyta - no dobra, zanętowe kulki już zrobiłem, a co na haczyk? Mój sposób polegał na odłożeniu ciasta z około 6 jaj i dodaniu do niego dwukrotnie większej dawki aromatu, niż w przypadku zanętówek. Po wykonaniu kulek haczykowych nabijałem je na drut i odkładałem do suszenia, które trwało około 5 dni. Kulki suszyłem na kamień, bo konserwantów także nie było. Dzięki otworowi w kulce mogłem je swobodnie, za pomocą drutu, nawlekać na włos. Czasem wyróżniałem je kolorystycznie, a innym razem wielkością. Karpie na to naprawdę świetnie brały! Wystarczyło okleić korek ciastem i ugotować, a by otrzymać pop-upy. Przez cały sezon najczęściej łowiłem na góra dwa smaki, a obecnie, w czasach obfitości, często nie wiemy, co założyć na haczyk. Dlatego nawet teraz staram się skupiać w sezonie na 2 - 3 smakach, bo naprawdę można zwariować, jeśli chodzi o ilości dostępnych smaków.  


Nęcenie karpia

Przez te wszystkie lata sposoby nęcenia bardzo się zmieniły. Główna przyczyna to brak czasu oraz zupełnie inne rodzaje łowisk. Kiedy zaczynałem przygodę z karpiami, podstawą sukcesu było regularne nęcenie miejscówki. To naprawdę najlepszy sposób na ściągnięcie karpi i przede wszystkim przyzwyczajenie ich do danego pokarmu. Kiedy regularnie sypałem po 2 tygodnie - albo codziennie lub też co drugi dzień - to wiedziałem, że wkrótce będę ostro łowił karpie. Kiedy ryby nie są kłute przez 2 tygodnie i traktują nasze kulki jako naturalny pokarm,  to wiem, że jeśli zarzucę swoje zestawy, wcześniej czy później nałowię się do syta. 20 lat temu tylko i wyłącznie tak właśnie postępowałem. Nęciłem łowisko, a kiedy nadchodził dzień zasiadki wiedziałem, że będę holował ryby. Tam po prostu pachniało braniami. Zawsze na tak przygotowanym łowisku łowiłem piękne ryby.



Strategia długotrwałego nęcenia jest super skuteczna do dziś. Jednak zastanówcie się czy taką metodę stosujecie permanentnie czy tylko czasami, i porównajcie wyniki, w zależności od postępowania. Dzisiaj, jeśli ktoś jedzie na łowisko komercyjne, to nawet nie ma możliwości wcześniejszego nęcenia. Jest zdany tylko na odpowiednie miejsce i przede wszystkim na szczęście. Przyjdą albo i nie. To właśnie wielki minus obecnych czasów - brak możliwości, a czasami i chęci do wypracowania ryb. Wiele razy przekonałem się na własnej skórze, że jechanie nad dziką wodę bez nęcenia nie przynosi szybko dobrych efektów. Jeśli już coś bierze, to pojedyncza sztuka, przypadkiem przepływająca. Fatalny jest też fakt, że jeśli już nęcimy łowisko, to nie jest to jedyna miejscówka regularnie sypana na danej wodzie. Często musimy patrzeć na innych karpiarzy, żeby sobie nie przeszkadzać. Kiedy jednak sypane jest wiele miejsc na jednym łowisku, ryby zawsze się rozpraszają, a częstotliwość zasiadek również niekorzystnie wpływa na wyniki połowów. Z czasem ryby się uczą i zaczynają rozpoznawać niebezpieczeństwo. Przez co robią się bardzo ostrożne. 


W czasach gdy nie było karpiarzy

20 lat temu karpiarzy w Polsce praktycznie nie było i miałem całą wodę dla siebie. To była wielka zaleta, jej skutkiem była znacznie większą częstotliwością brań. Teraz musimy się sporo nagłowić, aby przechytrzyć karpia, który był już kilkadziesiąt razy na haku. Jednak nie ze wszystkim jest jeszcze tak źle. Jeśli dobrze poszukamy, to znajdziemy wodę, gdzie karpie jeszcze nigdy nie były na haku. To najczęściej rzeki lub dzikie leśne jeziora. Musimy je tylko znaleźć, co wcale nie jest łatwe. Wtedy wystarczy tylko długotrwałe nęcenie w odpowiedniej miejscówce i możemy sami nadać złowionej rybie imię. Warto szukać takich dziewiczych miejsc, bo kolejne pokolenia mogą juz nie mieć okazji na spotkanie z tego rodzaju „klimatami”. 


W biegu za karpiowym rekordem

Na początku karpiowania w Polsce nie było łowisk specjalnych z wielkimi rybami. Natomiast teraz nawet początkujący karpiarze mają szansę złowić wielką rybę. Zauważam jednak, że obecnie zbyt mocno, zwłaszcza młodzi, dążą do bicia rekordów, do złowienia dwudziestki itp. Owszem, jest to coś pięknego, regularnie łowić duże ryby, ale nie za wszelką cenę. Można jeździć przecież cały rok na jedno łowisko z dużą populacją ryb powyżej 20 kg, i nie złowić ani jednej powyżej tej granicy. Mnie natomiast cieszy każda złowiona ryba, bez względu na jej masę. Dlatego nie szukam na siłę rekordowych ryb, a staram się skupić na każdej zasiadce z osobna. Jeśli poświęcimy czas na łowienie, a nie myślenie o rekordach, to na pewno wyniki przyjdą same. Przyjdą wraz z doświadczeniem. Nie zapominajmy o co w tym wszystkim chodzi, bo na pewno nie o bicie kolejnych rekordów. Dla mnie najważniejszy jest czas spędzony nad wodą i polowanie na rybę, o której nie mam pojęcia, że tu pływa. Może to być 8 kg, a może być 25 kg. Waga nie jest istotna, a najważniejsze jest przeżywanie, polowanie i przede wszystkim czekanie. 



Na moją pierwszą rybę 20+ czekałem kilkanaście lat. Moje życiowe rekordy pobijałem bardzo powoli, po 2 - 3 kilo co roku. Dlatego nie warto gonić za rekordami. Można łowić rekordowe ryby na jednej wodzie. Ale z pewnością ciekawsze i bardziej pouczające jest łowienie na wielu różnych wodach, gdzie można wyciągać wnioski i zdobywać cenne doświadczenia. Nie idźmy więc drogą „mistrza” jednej wody, a obierzmy kierunek na odwiedzanie różnych wód i polujmy na wszystkie karpie, a te największe pojawią się z upływem czasu i zdobywanego doświadczenia. 

Tekst i fot. Paweł Szewc

 

Podobne artykuły, poradniki, opisy taktyk, sprzętu, znajdziecie w każdym wydaniu naszego dwumiesięcznika „Karp Max“.
 

 

GALERIA

  • Karpiowanie 20 lat temu. Wczoraj vs. Dziś
  • Karpiowanie 20 lat temu. Wczoraj vs. Dziś
  • Karpiowanie 20 lat temu. Wczoraj vs. Dziś
  • Karpiowanie 20 lat temu. Wczoraj vs. Dziś
  • Pawel Szewc - historia karpiarstwa (5)
  • Pawel Szewc - historia karpiarstwa (6)
  • Pawel Szewc - historia karpiarstwa (2)
  • Pawel Szewc - historia karpiarstwa (3)
  • Pawel Szewc - historia karpiarstwa (4)
  • Pawel Szewc - historia karpiarstwa (5)
  • Pawel Szewc - historia karpiarstwa
  • Pawel Szewc - historia karpiarstwa (6)
Jeżeli chcesz nas poinformować o ważnym wydarzeniu pisz: redakcja@karpmax.pl.

KOMENTARZE

Możesz komentować bez logowania.
usuńODPOWIADASZ NA:
max 1000 znaków (0)
max 60 znaków (0)
Wydawca portalu nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.
Komentarze zniesławiające lub mogące naruszać dobra osobiste osób trzecich grożą odpowiedzialnością karną i cywilną.
Chcesz być powiadamiany o nowych komentarzach w tej dyskusji?
OOO Paweł jaki młody ;)
11.01.2018 23:22    autor: ~CG
Pamietam te czasy było super wiazanie włosów z zyłki 0.08 to był szok
12.01.2018 10:38    autor: ~Tomek
Ok 20 lat temu łowiłem na kulki bez sygnalizatora świetlno-dźwiękowego obserwując podwieszoną piłeczkę. Na drugim końcu kulka na włosie ale z ciężarkiem 5-10 gram. Też dochodziło do samo-zacięć ale w większości przypadków trzeba było zrobić to samemu reagując w porę co wymagało siedzenia przy kiju. Pewnego dnia po tygodniu nęcenia, w łowisko weszły karpie nęcone ilością ok 50 - 60 szt kulek dziennie, robionych ręcznie bez rolera. Od rana kilka brań, 2 ryby, donęcenie i po kulkach. Bliskość domu pozwoliła mi jeszcze tego samego dnia z pomocą żony i teściowej dokulać w dłoniach porcję ok 60 sztuk i dołowić do wieczora 2 karpie. W sklepie kulek oczywiście nie było ale dzięki tym utrudnieniom zaliczam tą przygodę do najwspanialszych w moim życiu wędkarskim
14.01.2018 11:27    autor: ~weteran
Pierwsza połowa lat dziewięćdziesiątych była wspaniała.To czasy w których woda w jeziorach PZW wrzała nocą a plusk karpiowych cielsk rozchodził się od zmierzchu do świtu.Popki robione w mikrofalówce,podskakują ce opakowania na żyłce po "jajku niespodzianka"Sygnalizato ry zrobione z plastikowych mydelniczek...To już nigdy nie wróci.Kiedyś to było polowanie...Teraz??? W którym roku ukazał się pierwszy katalog TB? Pozdrowienia.
30.03.2020 01:24    autor: ~Jarosław Kraczyński
Pamiętam jak w 1974 roku chodziłem na karpie ,nikt wtedy jeszcze nie miał specjalnego sprzętu :) ja miałem spinning Germinę żyłka o,45 z Gorzowa i kotwiczka na przynętę gotowane kartofle :) i to wystarczało :D nie napiszę ,że karpiszony łapałem wielkie ,ale takie do 4-5 kg to się zdarzały ;) a najczęściej to ok 2,5 kg były . Dzisiaj mam sprzętu do groma zanęt i przynęt spory zapasik tylko karpików coraz mniej się łapie :O i tak sobie myślę że albo karpie zmądrzały albo ja już jestem do duszy nie wędkarz :O Fajny artykuł pozdrawiam serdecznie i życzę połamania kija nad wodą :)
03.04.2020 12:28    autor: ~Piotr Witt
Jest i czarna strona medalu tamtych lat, karpie często dostawały pałką w głowę i lądowały na patelni. Oczywiście wody PZW też były inaczej zarybiane i populacja karpi inna.
01.12.2020 14:26    autor: ~Andy

Obserwuj nas

zamknij

ZALOGUJ SIĘ

Zapamiętaj mnie
zaloguj się przez swoje konto na facebooku
facebook
Nie masz konta, zarejestruj się: REJESTRACJA
zamknijMENU
 
Szanowny Użytkowniku
 
Chcielibyśmy Cię poinformować, że z dniem 25.05.2018 r. ulegają zmianie przepisy, na podstawie których przetwarzane są dane osobowe. Będą one dotyczyły wszystkich użytkowników. Zmiany wynikają z istotnych przyczyn, jakie stanowi wejście w życie przepisów europejskiego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO), które nakładają na nas obowiązek dostosowania regulaminu do nowych regulacji prawnych. 
 
Co to jest RODO?
RODO to skrót od Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych, inny skrót często spotykany to GDPR (General Data Protection Regulation). Pełna nazwa aktu, który regulować będzie przetwarzanie danych osobowych to: „Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE”.
 
Główny cel wprowadzenia RODO to zmniejszenie zróżnicowania przepisów w zakresie ochrony danych osobowych między poszczególnymi krajami UE oraz zwiększenie zabezpieczeń przetwarzania i ochrony danych osobowych, tak by przepisy prawa nadążały za zmieniającą się technologią.
 
Od kiedy RODO będzie obowiązywać?
27.04.2016 r. Parlament Europejski przyjął w drodze rozporządzenia zmianę prawa o ochronie danych osobowych. Wszystkie kraje Unii Europejskiej, w tym i Polska muszą dostosować swoje prawo do nowych przepisów, które będą bezpośrednio stosowane od 25.05.2018 r.
 
Co to są dane osobowe?
Dane osobowe są to wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Informacja ma charakter osobowy, dopóki jest możliwe ustalenie, kogo ona dotyczy, a sama w sobie nie musi od razu określać tożsamości osoby. Muszą to być zatem informacje, które pozwalają na identyfikację, odróżnienie od innych, wskazują na osobę, jak również te informacje, które są źródłem wiedzy o osobie wyodrębnionej spośród innych osób. Warto pamiętać, że dane osobowe możemy znaleźć nie tylko w dowodzie osobistym czy paszporcie. Danymi będą również numer telefonu czy adres e-mail, a więc informacje, które często nie są chronione z należytą starannością.
 
 
Administrator danych oraz informacje kontaktowe
Administratorem danych jest Centrum Promocji Wędkarstwa Karpiowego Przemysław Mroczek; ul. Monte Cassino 6; 75-412 Koszalin. REGON: 330870429; NIP: 669-156-30-44. W sprawie swoich danych osobowych możesz skontaktować się z nami pod adresem e-mail: k.matejek@karpmax.pl
 
Cele przetwarzania oraz podstawa prawna przetwarzania
Twoje dane osobowe przetwarzamy do następujących celów:
 

Okres przez który dane będą przetwarzane
 
Komu przekazujemy
 
Prawa osoby, której dane dotyczą
Przysługuje Ci prawo dostępu do Twoich danych oraz prawo żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania. W zakresie, w jakim podstawą przetwarzania Twoich danych osobowych jest przesłanka prawnie uzasadnionego interesu administratora, przysługuje Ci prawo wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych osobowych.
Prawo do cofnięcia zgody. Cofnięcie zgody ma skutek od momentu wycofania zgody. Cofnięcie zgody nie wpływa na przetwarzanie dokonywane przez nas zgodnie z prawem przed jej cofnięciem. Cofnięcie zgody nie pociąga żadnych negatywnych konsekwencji. Może jednak uniemożliwić dalsze korzystanie z usług lub funkcjonalności, które zgodnie z prawem możemy świadczyć jedynie za zgodą. 
W zakresie, w jakim Twoje dane są przetwarzane w celu zawarcia i wykonywania umowy lub przetwarzane na podstawie zgody – przysługuje Ci także prawo do przenoszenia danych osobowych, tj. do otrzymania od administratora Twoich danych osobowych, w ustrukturyzowanym, powszechnie używanym formacie nadającym się do odczytu maszynowego. Możesz przesłać te dane innemu administratorowi danych.
Przysługuje Ci prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego, gdy uznasz, że przetwarzanie Twoich danych osobowych narusza przepisy obowiązującego prawa.
Podanie danych osobowych w celach marketingowych jest dobrowolne, natomiast podanie danych w celu zarejestrowania na portalu lub po dokonaniu zakupu w sklepiku jest niezbędne. Konsekwencją odmowy będzie brak możliwości założenia konta lub realizacji zamówienia.  
 
W zakresie, w jakim podstawą przetwarzania Twoich danych osobowych jest zgoda, masz prawo wycofania zgody. Wycofanie zgody nie ma wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, którego  dokonano na podstawie zgody przed jej wycofaniem.
 
W zakresie, w jakim Twoje dane są przetwarzane w celu zawarcia i wykonywania umowy lub przetwarzane na podstawie zgody – przysługuje Ci także prawo do przenoszenia danych osobowych, tj. do otrzymania od administratora Twoich danych osobowych, w ustrukturyzowanym, powszechnie używanym formacie nadającym się do odczytu maszynowego. Możesz przesłać te dane innemu administratorowi danych.
 
Przysługuje Ci również prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego zajmującego się ochroną danych osobowych.