Konkurs na opis połowu

W konkursie Prologic, Okumy i Dragona na najciekawszy opis połowu spośród zgłoszeń do Karp Maxa 4/2008 zwyciężyła Zasiadka na amura autorstwa Zbigniewa Kotarskiego (amur 28 kg).

ZASIADKA NA AMURA

Ostatnią zasiadkę w tym roku zaplanowałem na 13 sierpnia, z zamiarem pozostania do 17 sierpnia, jednak pogoda skróciła ten wyjazd. Woda, w której od czterech lat wędkuję to zbiornik zapory elektrowni Konin. Zasiadki amurowe, na które tam jeżdżę są szczegółowo zaplanowane i wymagają dużo przygotowań. Na zasiadki jeżdżę z żoną i córką, a ostatnio dołączył do nas mój brat Michał z Gliwic.

Po kilkudniowych przygotowaniach, gromadzeniu zanęty (tj. śliwki, kukurydza) wyruszamy na łowisko. W tym roku na zbiorniku gromadzi się dużo zarośli, co uniemożliwia mi wypłynięcie zdalnie sterowaną łódką. Aby móc wywieźć zestawy przez dwie godziny czyszczę łowisko kotwicą. O godzinie 16.00 zaczynam przygotowywać zestawy. Nie używam gotowych zestawów: na włos zakładam kule 18 Tandem Baits o smaku wanilia, śmietanka, truskawka. Jestem przekonany do tych smaków gdyż w tym roku wyciągnąłem na nie 6 amurów powyżej 20 kilogramów  (23, 25, 2x26,27 i ostatni 28). Kule te dipuję w żelach Tandem Baits smaki: słodka śliwka lub słodki migdał. Po odczekaniu 15 minut zestawy podpinam pod zdalnie sterowaną łódkę, do której następnie wysypuję zanętę tj. wcześniej przygotowaną kukurydzę  i śliwki różnego rodzaju. Tak przygotowaną łódką wypływam na łowisko, które jest oddalone 200 metrów od brzegu. Kiedy kończę wywozić wszystkie zestawy jest godzina 19:00. Wreszcie chwila odpoczynku. Grillując siedzimy przy wędkach do około pierwszej w nocy. Następnie idziemy spać.

Noc mija spokojnie. Rano po śniadaniu sięgam zestawy, okazuje się, że część kulek jest uszkodzona przez raki. Powtarzam wczorajsze czynności i wywożę zestawy ponownie. Do południa nic szczególnego się nie wydarzyło, prócz wizyty znanej nam dobrze rodziny dzików z pobliskiego lasu. Zjadamy obiad i postanawiamy się zdrzemnąć.  Nie jest na to jednak dane gdyż około godziny 14.30 budzi nas głośny, długi dźwięk i krzyk mojego brata że odpiął się swinger. Podbiegłem do wędki i zobaczyłem potężny odjazd odkręcającej się szpuli wolnego biegu. Zacinam i czuję na haku wielką rybę, niewątpliwie jest to amur. Zaczynam holować, amur ucieka w lewo. Dobrze się składa, bo tam mam oczyszczone z zarośli miejsce do wyjmowania dużych okazów. Nagle na drodze holu widzę zdalnie holowaną łódkę mojego kolegi Sławka z sąsiedniego stanowiska. Krzyczę: zabieraj łajbę bo mam amura na holu! Nagle rozpędzony amur na około 150 metrze wyskakuje w całej swej okazałości. Cała moja ekipa pomocnicza stoi z przygotowanym sprzętem: waga sprężynowa marki Tandem Baits, mata karpiowa Anaconda, podbierak i oczywiście aparat fotograficzny. Wszyscy idziemy w wolnym tempie w lewą stronę zbliżając się do miejsca planowanego podebrania amura. Po kilkudziesięciominutowym holu, ryba jest w zasięgu podbieraka, już widzę, że to wielki okaz, nie będzie łatwo. W związku z tym poprosiłem swojego kolegę Zbyszka, który wędkował obok nas. Zaczynam ostatnią fazę holu: naprowadzenie ryby w podbierak. Pierwsze dwie próby spaliły na panewce. Przy trzeciej próbie Zbyszek nie patrząc na ubranie wszedł głęboko do wody podbierając kolosa. Rozpoczynamy błyskawiczną akcję ważenia i robienia zdjęć gdyż amur wyjęty z ciepłej wody może nie przeżyć szoku termicznego. Waga 28 kg – mój rekord. Po dokonaniu sesji zdjęciowej wnosimy amura na macie do wody, po czym biorę go z maty i trzymam lekko nad wodą, w tym czasie mój brat Michał robi jeszcze kila dodatkowych zdjęć. Przepraszam za goliznę ale nie było czasu się ubrać. Amur odpływa, cel zasiadki osiągnięty.

Następny dzień załamanie pogody: deszcz, burza, wiatr. W sobotę decyduję się na powrót do domu.