RELACJA Z POŁOWU KARPIA 25,6 KG Z ŁOWISKA SZACHTY

Jesteś tutaj:

Strona główna

Aktualności

Dodano: 26.05.2015 00:00

wystaw ocenę:

RELACJA Z POŁOWU KARPIA 25,6 KG Z ŁOWISKA SZACHTY

Życie pisze różne scenariusze. Z wielką radością przyjąłem niemal dwa miesiące temu posadę nowo powstałego łowiska karpiowego Szachty. Piękna, urokliwa, stara woda mieszcząca się praktycznie rzecz biorąc na obrzeżu Poznania. Droga z centrum to zaledwie 10-15 minut. Nie jest to kolejne łowisko z cyklu dno równe jak w wannie. Jest to prawdziwy dom dla naszych ulubieńców. Podwodne blaty, górki i rowy. Jest tu tego naprawdę dość sporo.

Prace nad przygotowaniem łowiska i jego terenu wokół trwały dość długo. Dla łowiących są przygotowane 32 stanowiska. Piękna woda, teren wokół ogarnięty, ale kiedy pierwsze testy wody pod kątem karpi?

Pierwszym szczęśliwcem mógł zostać mój dobry kolega Przemysław Konewka, który wraz z żoną Izą łowili tam jako pierwsi. Podczas tej dwu dobowej zasiadki dane było im złowić 9 karpi w przedziale od 5 do 14 kg. Ten wynik naprawdę nas mile zaskoczył. Rybki żerują i to całkiem nieźle. I przyszła kolej na mnie, bym to ja usiadł nareszcie nad lustrem pięknej cegielni.

Postanowiliśmy usiąść w większym gronie. I tak 14 maja meldujemy się wraz z Przemkiem i Izą na stanowisku numer 9 z nadzieją , że zostaniemy obdarowani paroma pięknymi rybami, co potwierdzi ich dobrą adaptację, a może i wpadanie jakiś starszy mieszkaniec tej wody, pamiętający lata młodości tego zbiornika.

Od czwartku do piątku rana mamy około 15 sztuki karpi z czego największy ma 12 kg. Istna rzeź, przez całą noc nie zmrużyliśmy oka. Nad ranem o godzinie 4:10 następuje branie na moim kiju, który wcześniej wywiózł mi mój kolega Przemek za co serdecznie po raz kolejny mu dziękuję.

Decyduje się holować rybę do brzegu, nie zdając sobie sprawy z jakim przeciwnikiem mam do czynienia. Po niemal wszystki poprzednie ryby wypływaliśmy. Gdy po kilku minutach karp daje się podholować do brzegu moje nogi zrobiły się jak z waty. Dobrze, że przede mną kucał Przemek, inaczej wylądowałbym w wodzie z wrażenia. Moim oczom ukazał się olbrzymi lustrzeń. Łał - chyba się wkurzył. To wszystko było majestatyczne. Bardzo czysta woda i każde odbicie tego kolasa było widoczne. Na takie rzeczy czeka się często całe wędkarskie życie. Po 25 minutach daje się podebrać. Nad wodą rozlega się głośny okrzyk COOOOMON. Przemek nie może podnieść podbieraka z wody, cały trzeszczy. Ląduje na macie i nie dowierzamy. To prawdziwa lokomotywa, olbrzymi kawał mięśnia. Piękna, stara ryba, wychowanek tej wody.

Zdecydowaliśmy się obudzić o godzinie 4.40 właściciela łowiska i Andrzeja Pietrasa, ich zdziwienie było olbrzymie. Oficjalne ważenie i waga pokazuje dokładnie 25,625. To nie możliwe. Taki potwór na mojej macie i to podczas pierwszej zasiadki . Wkradło się w nas niedowierzenie. Czy to naprawdę się wydarzyło? Dopiero teraz pojmuję rangę mojego połowu. Z tego miejsca chciałbym podziękować Adrianowi Zgórskiemu, to właśnie na przygotowane przez niego własnoręcznie kulki udało mi się przechytrzyć Mareczka i jeszcze kilku mniejszych jego kolegów. Tak Mareczka, dobrze słyszycie. To jego nowe imię.

I tak ta zasiadka staję się moją najlepszą w całym życiu. W piątek na stanowisko obok przyjechał Adrian wraz z Tomkiem. Takie towarzystwo w jednym miejscu to się rzadko zdarza. Późnym wieczorem przybijamy szampana pod moje nowe PB i Big Fish łowiska Szachty.

Brania ustały. Około 22 Przemek ma 19 rybę naszego wypadu. Cała noc ku naszemu zaskoczeniu minęła spokojnie. Temperatura zrobiła swoje. W poprzednią noc było około 6, a w tą zaledwie -2. To odegrało istotną rolę. Ale przynajmniej mogliśmy się wyspać i odpocząć.

To wszystko ułożyło się jak jedna wielka układanka. Najpierw posada opiekuna łowiska teraz taka ryba. Mogę teraz powiedzieć, że jestem spełniony w karpiowym rzemiośle. Nie złowiłbym tej ryby gdyby nie pomoc mojego kolegi Przemka, któremu po raz kolejny już dziękuje. Dziękuję też tym z którymi przez te wszystkie lata mojej karpiowej przygody było mi po drodze. Po tę właśnie rybę jeździłem tyle lat. To tu, to tam. W końcu ją mam. To bez wątpienia moja ryba życia i prawdopodobnie już nigdy nie uda mi się złapać większej. Chociaż nigdy nie mów nigdy. Nie wiadomo co jeszcze kryje łowisko Szachty. Na razie jest to faza testów, a już dobę po moim wyczynie w drugiej części zbiornika zostało złowiony karp pełnołuski przekraczający granicę 20 kg.

GALERIA

Jeżeli chcesz nas poinformować o ważnym wydarzeniu pisz: redakcja@karpmax.pl.

ZOBACZ TAKŻE

PROLOGIC C-SERIES SC AR I KOŁOWROTEK FULCRUM XD 7000 BF

KOMENTARZE

Zaloguj się: FORMULARZ LOGOWANIA

Możesz komentować bez logowania.

ODPOWIADASZ NA:

max 1000 znaków (0)

max 60 znaków (0)

Wydawca portalu nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.
Komentarze zniesławiające lub mogące naruszać dobra osobiste osób trzecich grożą odpowiedzialnością karną i cywilną.

Chcesz być powiadamiany o nowych komentarzach w tej dyskusji?

Bądź na bieżąco, nie przegap żadnej informacji.
Otrzymuj informację prosto na Twojego maila.

Akceptuję regulamin serwisu karpmax.pl