Jeżeli uśmiechnie się do mnie szczęście chciałabym łowić na Uroczysku Karpiowym, a
dlaczego:
Karpiowe Uroczysko to piękne łowisko,
Na Górnym Śląsku, koło Bielska, blisko.
Ta woda jest piękna i tajemnicza,
A jej urok i wielkość, aż za serce chwyta.
Tu karpie są wielkie, piękne i harde,
Poznasz je gdy w nocy z młynka masz niezłą jazdę.
Po długiej walce mięśnie swoje czujesz,
Ale do zdjęcia z uśmiechem i karpiem się szykujesz.
Ja mam marzenie powiem Wam skromnie,
By 300 metrów przynętę wozić na pontonie.
I czekać na muzykę przez sygnalizator graną,
I mieć wymarzoną pobudkę o 3 rano.
Przy holu się zmęczyć i radość czuć w klacie,
Gdy pięknego miśka położę na macie.
Na Uroczysku Karpiowym chcę cieszyć się chwilą,
Spędzić weekend z mężem i synami – Z MOJĄ RODZINĄ.
Może się spełni i cud się stanie,
I pojadę na Uroczysko Karpiowe na jesienne wędkowanie.
Ps. Przesyłam zdjęcie mojej ulubionej wody - SAZAN koło Odry
Lubię samotne zasiadki, nie żebym stronił od ludzi czy coś. Wyjazd na ryby zawsze traktuję jak nową przygodę, jak bym to robił pierwszy raz. Emocje poznawania nieznanego i ta niepewność co tym razem się wydarzy wyzwala we mnie mnóstwo energii, a jednocześnie pozwala zrelaksować się do szpiku kości. Dlatego też uwielbiam łowić w jeziorach możliwie jak najdalej położonych od ludzkich domostw. Gdzieś w głębi lasu wśród drzew okalających lustro wody czuję się najlepiej, to tu się spełniam karpiowo i jako człowiek też. Gdzież indziej można wywietrzyć głowę z różnych złych rzeczy życia codziennego. Przykładem Goplanica (na zdjęciu) - moje ulubione jezioro.
I już wiem, że jezioro Wygonin będzie jednym z tych miejsc, w których będę mógł się zatracić karpiowo, myślę że jestem na nie gotowy. Miejsce i urok tej wody, którą znam tylko ze zdjęć i filmów już dawno krzyczą - na co czekasz?
Chciałbym spędzić zasiadkę na każdym z wymienionych w w/w portalu. Chciałbym być na każdym z tych łowisk z kilku względów. Po pierwsze - na żadnym z nich jeszcze niewędkowałem. A powszechnie wiadomo, że każda nowa woda przyciąga wędkarza. Przejdźmy do meritum - każdy karpiarz jeździ na zasiadki w jakimś celu. Jedni dla okazów, inni dla odpoczynku. Każda nowa woda to również nauka, wyciąganie wniosków itd. Można by tak ględzić przez kilka stron. Ja podzielę się z Wami wnioskami z tego roku, który jednak się jeszcze nie skończył i kto wie co przed nami.
Do tej pory wędkowałem na wodach PZW w bliskiej odległości od miejsca zamieszkania. W tym roku postanowiłem, że muszę wyrwać się gdzieś dalej, poszukać miejsc gdzie mógłbym za kilka lat zabrać swoich dwóch synów i pokazać im czym pachnie wędkarstwo karpiowe. Kolega z teamu już wcześniej objechał kilka łowisk, wracając tam, gdzie nie udało mu się złapać ryby. W tym roku razem ze mną zaledwie dwa wyjazdy, dwa różne łowiska, a jakie mam mieszane uczucia. Nad pierwszą wodę wrócę z pewnością, na drugiej moja noga nie postanie, choćby pływały tam same 30-tki. Wiosnę spędziłem nad jeziorem Miłoszewskim. Już wiem dlaczego jest to łowisko rekomendowane przez KARPMAX. KARPMAX tam był, tam łowił, tam spędził wiele godzin i na koniec uznał, że jest ok. Jest duże OK. Nie będę rozwodził się nad tym jakie miałem wyniki. Tydzień bez ryby nie jest dla mnie nowum. Ryby jednak były. Nie w tym rzecz.
Przecież warto wrócić tam, gdzie wygrałby z nami karp, po to tylko żeby stanąć na podium. Warto wrócić tam, gdzie zapomina się o wszystkim, gdzie obok wyników jest relaks, przyjaźń i mnóstwo innych ludzkich doznań, o których człowiek marzy w natłoku codziennych obowiązków. Wróćmy... Właściciel łowiska, facet, który przez tel. spyta Cię - skąd jedziesz?, czy będziesz pierwszy raz?, poleci miejscówkę itd. itd. odpowie na wszystkie Twoje pytania, jest częścią tej wyprawy. Wiem, że woda, którą się zajmuje, interesuje go. Nie musi nią żyć dzień w dzień, ale wie przynajmniej, że jestem jakby nie było klientem, którego należy potraktować poważnie. Bo każdy interes bez klientów się zawali. To tyle, nie będę kadźił. Dlaczego więc chciałbym łowić na którymkolwiek łowisku z portalu www.rezerwujlowisko.pl ? - bo to ja sam wystawiam rekomendację!
Nie tak dawno wróciłem z wyprawy, byłem nad jeziorem Krążno. Przez tel. wydawało się, że również nie zawiodę się. Krótko...Niestety właściciel łowiska zjawił się tylko po kasę w dniu wyjazdu, w ciągu kilku minut po moim telefonie - kwitując na odchodne moje spostrzeżenia - nie podoba się to nie przyjeżdżać! Uznał, że jezioro jest jego i nie musi nikomu nic mówić. A to, że np. obok łowiska jest cegielnia, która w nocy robi taki hałas, jakbym był pod jedną z instalacji na kombinacie petrochemicznym, to przecież... Rozmawiamy, jednemu może podobać się, że są brania i tyle ich jest, że musi wyciągnąć wędki z wody, żeby sie wyspać, a drugi cieszy się, że nie ma brań, bo chce tylko posiedzieć z dala od domu. Jedni lubią siedzieć nad wodą i mieć za głową drogę lub kominy przed sobą, a inni muszą się zaszyć w lesie, żeby poczuć się wędkarzem, jeszcze lepiej karpiarzem. Tylko, że to ja decyduję co kupuję, a nie odwrotnie, nawet jakby było coś za darmo, to przecież nie muszę brać. Nikt też nie ma prawa zamykać nam ust, kazać płacić i spadać...Będę jeździł, zwiedzał, wędkował, próbował, nęcił, sondował, łowił karpie, oddychał, spał, łamał wędki, śpiewu ptaków, szumudrzew słuchał, wiatru, fali, fabryki, ale tam gdzie ja wybiorę.
PS. Na zdjęciu moja ulubiona woda - Jezioro Soczewka koło Płocka.