Artur Pach - Berger jest ostatnim, piątym laureatem konkursu polegającego na opisanie Idealnego wędziska karpiowego. Otrzymuje od nas wędzisko Dragon Mega Baits Challenge Carp, które już wkrótce (jak warunki pogodowe pozwolą) będzie mógł zacząć testować. Artur podszedł do tematu jeszcze inaczej niż pozostali zwycięzcy, Jego tekst to, jak sam określił „dywagacje” na temat wędzisk karpiowych, zresztą bardzo ciekawe, a tym samym warte przeczytania:
Bardzo zaciekawił mnie ten konkurs i jego główna teza, czyli "idealne wędzisko karpiowe". Jeśli jeszcze nigdy mnie konkursy tak nie zaciekawiły to w tym przypadku jest zupełnie jest zupełnie inaczej. No dobrze, ale wróćmy do przewodniego tematu, bo jak się rozpiszę to będzie mnie trudno zatrzymać, a karpiowanie jest moim niewątpliwym konikiem i wszystkie tematy z nim związane. Mam do tych tematów WIELKĄ słabość.
Moim zdaniem postawiona teza idealnego wędziska karpiowego jest niestety, przynajmniej jak na razie, nie do zrealizowania. Chyba, że znajdzie się producent, który poradzi sobie z zagadnieniem płynnej zmiany właściwości wędziska podczas holu. A wyobrażam sobie to tak, by można było podczas holu zmieniać za pomocą np. pokrętła w dolniku, jego charakterystykę. Tak by w zależności od łowiska i wielkości ryby można było czerpać jak najwięcej przyjemności z holu zaczepionej ryby i bawić się tym, co właśnie w tej chwili
robimy. Bo przecież o to nam chodzi w naszym hobby. Wyobraźcie sobie wędzisko, którym pomimo dalekiej wywózki i podwodnych niespodzianek łowimy rybę, którą musimy najpierw w pierwszej fazie holować na sztywno, tak by uniemożliwić jej wejście w zawady, a w jego drugiej fazie mieć w ręce kij, który umożliwia nam pełny kontakt z rybę i z każdą jej ucieczką. Jednak z tego, co wiem to moje wymagania można włożyć do półki z powieściami science fiction.
Wracając więc do rzeczywistości. Przy kupnie moich pierwszych wędek kierowałem się ich po pierwsze umiarkowaną ceną, a po drugie ich uniwersalnością. Myślę, że w tym akurat temacie nie jestem odosobniony. Tak więc wybrałem i moja zabawa z karpiami się rozpoczęła. Po pewnym czasie, gdy nabrałem już trochę wprawy i przy okazji wizyt nad wodą i spotkań z rybami, jak ich i łowcami z całej Polski. Wymiany doświadczeń przy wieczornej
"herbatce" zaczęło się eksperymentowanie z różnymi wędziskami. Tymi z dolnej i górnej półki cenowej jak i z różnymi ich odmianami.
W tym właśnie momencie przechodzimy do sedna całego zagadnienia. Jakie najlepsze wędzisko dla wybrać dla siebie, a mamy ich caaaałe mnóstwo. Bo charakterystyki wędzisk o tym samym oznaczeniu krzywej ugięcia i zapewnieniu producenta o ich pracy zachowują się prawie zawsze, a właściwie zawsze inaczej. Dlatego też przestrzegam przed tym młodych karpiarzy, którzy kupują przez internet sugerując się tylko opisem. Po czym otrzymują wędzisko o zupełnie innej charakterystyce niż oczekiwali. Sam kieruję się zasadą kupna tylko wędzisk, które wcześniej trzymałem w rękach, a najlepiej miałem możliwość nimi porzucać nad wodą.
Jeśli choć trochę udało mi się przybliżyć problem z wyborem wędziska to przejdźmy do konkretów. Do wyboru mamy trzy podstawowe grupy akcji pracy wędzisk. Szczytowa, semiparaboliczna i paraboliczna i przy tym podziale dochodzą jeszcze dwie grupy długości 12 i 13 stóp długości. W moim nazwijmy to arsenale mam na dziś dzień do wyboru jakieś 6 kompletów (czyli po dwie sztuki z każdego rodzaju) i przyznam się szczerze, że wędki to moja słabość. Pewnie jeszcze coś dokupię.
Moimi ulubionymi są jednak wędki o pełnej akcji parabolicznej. Ponieważ uważam, że dają największą frajdę podczas holu. Jednak nie zawsze się sprawdzają, bo mają jedną zasadniczą wadę - nie można nimi zbyt daleko zarzucać, zwłaszcza przy dużej sile wiatru i dużym obciążeniu. Dlatego też wybierając się nad wodę zabieram ze sobą co najmniej dwa komplety wędek, by uniemożliwić sobie zaskoczenie, które w pewnych wypadkach, a zwłaszcza pogodowych (silny wiatr), uniemożliwi mi posłanie zestawu na odpowiednią odległość. Jeśli natomiast jadę nad wodę, której zupełnie nie znam, wybieram wędki o akcji semiparabolicznej, które w moim mniemaniu są najbardziej uniwersalne. Jednak z doświadczenia wiem, że to, co uniwersalne nie jest jednak tym, co w pełni umożliwi nam czerpanie pełnej satysfakcji z łowienia. Mogę więc śmiało powiedzieć, że każdy prawdziwy wędkarz niezależnie od zasobu portfela po pewnym czasie dojdzie do podobnych konkluzji co moje i będzie chciał mieć w swojej szafie pełen wachlarz możliwości sprzętowych.
Myślę, że więcej nie ma co się tutaj rozpisywać bo można pisać w tym temacie naprawdę wiele ale trzeba by było się zgłębiać już bardziej szczegółowo w opis każdego rodzaju dostępnych wędek, a przy okazji pominąłem w moich dywagacjach jeszcze jedną ważną grupę, która w ostatnim okresie zdobywa coraz większe grono swoich fanów.
Artur Pach