Jak co roku końcowka zimy to okres w którym wybieram łowiska na najbliższy sezon. W mojej głowie pojawił się pomysł zasiadki na jeziorze Smolno. Oglądając mapkę, zdjęcia najbardziej do gustu przypadło mi stanowisko Bagienka. Tak więc udało mi się zarezerwować stanowisko i cierpliwie czekałem do czerwca. Im bliżej było do wyjazdu tymbardziej nie mogłem się doczekać aż będę nad wodą.
W nocy poprzedzającej przyjazd nad wodę nie mogłem spać. W głowie myśli jak będzie wyglądała zasiadka, jak będę łowił, co mnie czeka nad wodą. Tak bardzo chciałem już być nad wodą. Niestety nie było to takie proste ponieważ Smolno oddalone było od mojego miejsca zamieszkania o 6,5 godziny. W pewnym momencie poczułem się bardzo zmęczony i zasnąłem.
Budzik zadzwonił wstałem na baczność w mniej niż sekunde. Szczęśliwy, przygotowany ruszyłem w drogę.
Droga minęła szybko i przyjemnie. Z takim nastawieniem można przejechać cały świat. Dojeżdzając nad samą wodę zobaczycie piękne krajobrazy. Jezioro położone jest w środku lasu. Coś pięknego. Spokój cisza.
Jestem nad wodą! Hura. Witają nas gospodarze. Chwila rozmowy i chce jak najszybciej wpakować się do łódki i dopłynąć na stanowisko Bagienka. Zostaliśmy przetransportowani na stanowisko. Byłem w szoku ile wody mamy do obłowienia. Sąsiad nie miał prawa nam przeszkadzać. Nie było takiej możliwości. Kolejna rzecz, która mnie zaskoczyła to namiot i jego wyposażenie. Znajdziecie tam łóżka, krzesła, kuchenkę, podbierak, matę, przybory kuchenne. Ja oczywiście zabieram swoje rzeczy ale te były równie dobre jakościowo.
Na pomoście wszystko przygotowane. Czas ruszać i szukać ryb.
Prawa strona wody to trzcinowiska na pływającej wyspie. Fajnie? Dla mnie mega.
Lewa strona to raj dla ryb. Na dnie leżały zwalone drzewa, zatopione pomosty, gałęzie, korzenie, grążele, muszle. Wszystkooo! Wiedziałem, że tam kryją się piękne karpie i wiedziałem, ze jestem gotowy na walkę z karpiem w takich warunkach. Kolega Łukasz z którym często jeżdze twierdzi, że jak na zasiadcę nie wyjmę karpia z zaczepów to nie jestem do końca zadowolony. Tak serio to jest trochę inaczej. Lubię stawiać zestawy w takich miejscach ponieważ dają piękne karpie. Hol też jest niezapomniany ale ryba wyjęta z takich miejsc bardzo cieszy. Waga wtedy się nie liczy.
Kolega z którym byłem jako mniej doświadczony karpiarz wybrał prawą stronę ze względu na łatwiejszy hol, ja bardzo chciałem lewą. Tak więc się dogadaliśmy i zaczeliśmy naszą 3 dniową zasiadkę.
Wybierając lewą strone musiałem przygotować się bardzo solidnie. Materiały przyponowe musiały być najlepszej jakości. Hol mojego pierwszego karpia trwał 30-40 minut. To nie był normalny hol. To było przecinanie żyłki i ponowne jej dowiązywanie. Wyjmowanie „moonem” żyłki z drzew, gałęzi, grążeli, patyków. Było grubo! Wygrałem tą walkę. Materiałym przyponowe, moje doświadczenie i umiejętności mnie nie zawiodły. Byłem z siebie dumny i szczęśliwy. Ryby wyjęte z tak trudnego miejsca bardzo cieszą. Wtedy nie liczy się waga.
Następnie sygnalizator kumpla zaczął piszczeć. Jedzie ryba z jego trzcinowiska. Okazało się, że jego hol też nie był prosty. Karp wszedł pod pływającą wyspę. Po paru minutach udało się go stamtąd wydostać i wyszedł na otwartą wodę ale! Z kawałkiem oderwanej wyspy, która miała 40 cm na 40cm. Kolejne zagrożenie pojawiło się na celowniku. Na szczęście nasza współpraca pozwoliła szybko usunąć przeszkodę i zacząć walkę na otwartej wodzie. Jest, mamy kolejnego karpia! Kumpel szczęśliwy wywiózł ponownie zestaw.
Łącznie mieliśmy 6 karpi. Każdy hol był niezapomniany.
Smolno to miejsce, które warto odwiedzić i dla ryb i dla samych holi, które są hardcorowe.
Co do materiałów jakie używałem to były RM-TEC Soft Coated 35lbs oraz RM-TEC LEAD-FREE Leader 50 lbs. Hak Ridge Monkey Curved Shank numer 2. Przygotujcie się porządznie do tej przygody i spróbujcie swoich sił na stanowisku bagienka. Więcej dowiecie się w moim filmie. Zapraszam.