MENU
Jesteś tutaj:

Karpiowe początki

Dodano: 31.05.2014
DODAJ WPIS
wystaw ocenę:
12345
Karpiowe początki

 Tak wiec na początku chciałem powitać całą redakcję KarpMaxa. Jak większość z nas karciarzy wie, że początku były trudne. Zwykłe podpórki, bombki, rurki antysplonaniowe, ciężarki olowane niepowlekane niczym, brak jakichkolwiek środków pływających. Ja opisze w skrócie swoją historie z karpiami, bo jak miałbym opisywać ją szczegółowo to na pewno nie wyrobiłbym się do konca maja.

                Tak wiec ogolnie wędkarstwem zaraził mnie mój jakże kochany tata. Był fanatykiem jeśli chodzi o wędkarstwo i już w wieku doslownie 4-4.5 roku zaczął zabierać mnie na ryby. Moją pierwsza wedka była zwykla wedka z targu z tego co pamiętam koloru czarno czerwonego. Oczywiście przelotowa, kolowrotek okumy bez lozyska oporowego, ale co miałem poradzic, po pierwsze byłem za mlody i nie widziałęm na czym to wszystko polega, a do tego dziedzina ta nie była na tyle rozwinieta w Polsce, żeby można było korzystac z porządniejszego sprzętu. Podkreślam, ze mam 22 lata dopiero. W wieku 5 lub 6 lat udalo mi się pierwszy raz jechac na nocna zasiadke z ojcem i jego szwagrem nad wisle niedaleko Nowego-Korczyna. Pamiętam jak wtedy łapałem na spinning w jakims oczku niedaleko wisly i udalo mi się złapać kilka malych okoni, które już sprawily, ze miałem uśmiech na twarzy a to podkręciło mnie jeszcze bardziej. Kilka/Kilkanascie lat pozniej a dokladnie w wieku 14-15 lat udalo mi się dostac od taty na urodziny pierwsza karpiowa wedke. Z tego co pamiętam była to karpiowka Jaxona model Orion 3 funty ugięcia i kołowrotek robinson quazar z wolnym biegiem, gdzie dzis definitywnie odrzuciłem kolowotki z wolna szpula. I co?  Pomału pomału zaczęło się czytać o karpiach,  przypony wlosowe, necenie, duze karpie, kulki proteinowe. Wszystkim pomału zacząłem się interesować. Pamietam jak tata zabrał mnie z kolega na staw gdzies niedaleko mojego domu, tzn teraz do niedaleko bo jakies 40km, a kiedys była to dla mnie daleka droga. On włąśnie, ten Pan był kapriarzem i w większości on wylumaczył mi początkowe techniki łowienia metoda wlosową, zacząłem wąchac kulki wypytwać go, z tego co pamiętam to przypadły mi o gustu wtedy truskawkowe z TB. Miał statyw, kóry zrobił sam. Rzucał strasznie daleko, ale niestety nic nie złapaliśmy. Tydzień póżniej już nie tata tylko ja tate namowiłem, żebyśmy pojechali razem z tym kolega na ryby, a dokładnie chciałem już karpiować. Przygotowany oczytany, zmontowałem swój pierwszy włos na węźle bez węzła. Przyjechałęm pochwaliłem się i Pan Zbyszek powiedział, ze jest ok. Wiadomo, że teraz stosuje się inne, ale wtedy nie miałem zielonego pojęcia o takich kombinacjach jak D-rig czy Combo-rig.  Przełozyłęm żyłkę przez przelotki mojej karpiówki. Wyjąłem plastikową rurke antysplontaniową ze skrzynki taty i przełożyłem przez nią zyłkę, zapiąlem ciężarek. Z tego co pamiętam miał jakies 40-50g, wiem, że nie dużo, ale innego nie miałem. Przywiązałem swój pierwszy włos i założyłęm właśnie tą truskawkową kulke, która tak przypadłą mi do gustu. Rzuciłem gdzieś niedaleko od brzegu jakies 30 metrow przy liliach wodnych, które wystawały z wody i tak właśnie postawiłem swój pierwszy zestaw. Wujek wrzucił mi parę kulek z ręki i tak właśnie siadłęm przez kijem ustawionym na zwykłych podpórkach i czekałem na pierwsze w swoim życiu karpiowe branie. Minęła godzina, dwie, trzy. Nic, bawiłem się niedaleko wujka podestu z  małą myszką, która była oswojona przeze mnie, bo karmiłem ja pokruszonymi kulkami i kukurydzą. Nie minęło jeszcze 25 może 30 minut a tu PIK, PIK PIK PIK patrze, a tu u mnie. Nie wspomniałem, że Pan Zbyszek pozyczył mi sygnalizator. Tata woła, żebym biegł do wędki i zacinał. Przekręciłem korbkę kołowrotka, by zablokować wolny bieg i jest. Na początku delikatny opór, ale ryba weszłą właśnie w te lilie wodne i już myślałęm, że ją strace. Stałęm z kijem jakies 5-7minut i czułem jak ona się Tm porusza i żyłką przecina pasmo lilii. Tata już mówi, że po rybie i trzeba rwać, bo weszła w zaczep, a ja nie! Uparłęm się, że ją wyholuje i tak zrobiłem. Stałęm z kijem jeszcze jakies 15 minut i wciąż czułem jak ta ryba tam chodzi i pomału przeciska się przez zielsko, gdzie po chwili wyszła całkowiecie i miałem ją na otwartej wodzie. Tata drze się zdziwiony, pomału pomału! Więc uspokoiłem emocje i delikatnie pompowałęm rybę do brzegu. Wujek podszedł i podebrał mi ją. Podekscytowany nie wiedziałem co zrobić, wypiąłem ją i dla mnie wydawała się wtedy bardzo duża, a karp na wadze pokazał dokladnie z tego co pamiętam jak,ieś 2,900kg, wiec był to mój pierwszy Karp na włos i zarazem życiówka, którą udało mi się pobić dopiero kilka lat póżniej. Wróćiłem do domu, zacząłem się chwalić mamie, kolegom, których po pewnym czasie udało mi się zarazić i tez kupili po jednej karpiowce. Pare miesięcy pozniej udało mi się namówić tatę na to by opłacił mi kartę wędkarska i udało się. Chłopaki już mieli, ale na pierwsza noc pojechałem tylko z jednym kumplem. Ogólnie dziwne, ale rodzice w takim wieku ufali mi i pozwolili jechac na noc, biorąc ze sobą ponton, co prawda niedaleko nas siedział nasz starszy kolega, który tez karpiował i poduczył nas wywózki. Mieliśmy po jednej karpiowce i postawiliśmy ją na podpórkach. Niestety nie mielismy kulek, ale wyczytałem z gazety, że wolno tęz łapac na kukurydze. Ugotowałem ją dzień wczesniej i nabiliśmy po kilka ziaren na włos. Nasypałęm jakieś 5 kg kukurydzy do wiaderka i wypłynąłem wraz z zestawem, gdzie kolega stałna brzegu i trzymał mi szpulę, by żylką nie poplątała się. Nie miałem oczywiście żadnej echosondy, anic stukadłą, wiec podstawiłem zestaw na tzw Jana. Podsypałem kukurydzą i dopłynąłem do brzegu, gdzie po chwili wypłynąłem i postawiłem zesta koledze. Po wywózce siedliśmy w namiocie i po tajniacku, po w koncu mielismy po paręnaście lat, wypiliśmy mi piwko na pół, które kupił nam starszy kolega. Zbiornik ma jakieś 25-27ha, przeslę wszystkie zdjęcia pod koniec poukładane po kolei, gdyz nie wiem jak to zrobić wszystko na blogu. Tak więc przez pierwszy dzień i noc nie mieliśmy zadnego brania, a zestawy dalej leżały w wodzie nie wyciągane, wypłynąłem zanęciłem i czekaliśmy aż branie nastąpi, nie wiedzieliśmy wtedy, ze przez systematyczne necenie jesteśmy w stanie sprowadzic i skupic rybe w naszym lowisku. Nastał wieczór, wiatr się zebrał i po prostu, w nocy rozpętała się burza. My w namiocie, strach jak cholera, pioruny, wichura i ok. 2-3 w nocy było słychać jakieś pikania, ale w zyciu nie spodziewałbym się, że to ryba i nawet nie wychodziłem, bo myślałęm, ze to wszystko przez wiart. W końcu ok. godz 9-10 wstalismy i mogliśmy wyjśc normalnie z namiotu. Patrzę na swój zestaw, a tu bombka w gorze, ale myślałęm, ze to dalej wina wiatru. Zaciąłem a tu opór, niewielki, bo zestaw wywieziony był jakies 100-120 metrow od brzegu, walczę, walczę, coraz wiekszy opór, ale cos mi nie grało, bo żyłka nie ruszałą się z miejsca. Co się póżniej okazało, na dnie byłt zatopione akacje, podejrzewam, ze do teraz są. Już napiszę. Udało nam się złąpać amura i ten właśnie amur przeszedł przez tą akację i pływał dosłownie kilkanaście metrow od naszego miejsca, lecz musiałem go przeciągnąć w miejsce gdzie się zaplątał bym mógł go spokojnie doholować do brzegu. Na szczęście był na tyle zmeczony, bo tej nocy,  że udało się go bez wiekszych problemow doholować do brzegu. Byłem tak podekscytowany, że wszedłem z wedka w spodniach do wody i zacząłem wołac tego starszego kolegę, żeby nam go podebrał, bo nawet nie mielismy podbieraka. Udało się, podebrałem go z wody jak poniektórzy na filmach. Na brzeg i zmierzyliśmy go. Miał całe 83 cm długości, a jeśli chodzi o wagę to nie miałem wtedy pojęcia, a nie mielismy nic do wązenia, był strasznie chudy i teraz z doświadczenia wiem, ze miał może jakieś 4.5-5.5kg Nie więcej.  Był w ciężkim stanie, ale na szczescie udało się go doprowadzić do życia i odpłynął w spokoju. Mam nadzieje, że uda się go jeszcze złapać. Przeniose się do czasów realnych, może jakieś 3 lata wstecz, gdzie miałem już statym w Behra, kije Oriona, młynki epixy z Okumy, sygnalizatory. Fotel elektrostatyka i przede wszystkim prawo jazdy. Miałem tzw mam kumpla, który miał wykupiona licencje na Zbiornik 3K na przylasku rusieckim niedaleko Krakowa. Własnie tam gdzie nakręciliście „ Karpie po Karkowsku „.

Spakowany, zdenerwowany, bo to pierwszy mój taki powazny wyjazd na karpiowy zbiornik z prawdziwego zdarzenia. Zatankowalismy auto i wyruszamy. Mieliśmy jakies 100km do tego miejsca, wiec ponad godzinka drogi i jesteśmy na miejscu. Podjechalismy do stanicy i wykupiłem licencje na jedna noc. Dojechaliśmy na miejsce. Obralismy sobie stanowisko nr 1. Pierwsze miejsce na lewo od cypla. Rozkładamy sprzęt, ja za wiele tego nie miałęm, wiec czekałęm aż Mateusz rozbije namiot przystosowany do tego typu zasiadek, miał też łóżko, ponton Kolibri, o którym marzę do dzisiaj. No to co spytał. Wywozimy? Powiedziałem oczywiście, że tak. Ja oczywiście patrzyłem na wszystko z brzegu jak on to wszystko wywozi. Pierwsze dwa zestawy poszly jakies 100-120 metrow od brzegu na wprost pod wychodzącą trzcine, trzeci zestaw był postawiony pod powalone drzewo ma prawo w zatoke, a czwarty zestaw na lewo niedaleko brzegu, gdyż tam podobno karpie też lubiły się obżerać. Powiem Wam jedno, nie wiem czy los tak chciał ale o godzinie 2 czy 3 w nocy mieliśmy już całkowiecie zwinięte zestaw. Każdy z nas miał na koncie po 5-6 ryb i brak sił do kolejnej wywózki. Mam tylko jedno zdjęcie z karpiem, bodajże 11 albo 12kg, gdyz padł nam aparat i nie udało nam się zrobić więcej zdjęc. Ten wyjazd wspominam do dziś pozytywnie. I amury i Karpie w przedziale 6-14 kg, ten karp 12kg był moją życiówką i co prawda nie udało mi się go pobić do dziś, bo ciężko u mnie z funduszem na takie wyjazdy. Co prawda uzbierałem już trochę sprzętu, przez te 3 lata udało mi się kupić Namiot z Anacondy, łózko, Spiwór Trakkera, który był na promocji, jakieś tanie sygnalizatory z Centralka, swingery. Dorwałęm pracę na wakacje i udało mi się kupić nowe kije z Daiawy a dokładnie Black widow, a do kompletu kupiłem też młynki Daiwa Emcast Sport, które są rewelacyjne! Miałęm też poda, coś stylu prologica, ale z holendersiej firmy x2, lecz pozbyłem się go, bo kumpel ten właśnie Mateusz, kupił sobie tripoda z nierdzewki na allegro za smieszne pieniądze. Bawiłęm się nim, pod nie do ruszenia, ciezki, stabilny i mowił, że nigdy by go już nie zamienił na żaden inny, pomyślałęm sobie czemu mam nie spróbowac sam zrobić takiego tripoda. Zaraz po zasiadce na której udało mi się złapać największego karpia zbiornika 10kg, którego nazwaliśmy Stefan, bo udało nam się go złapać uz 3krotnie, jeden specyficzny, bo ma 3 wielki łuski przy pysku i nie ma problemu z rozpoznaniem go, ale wracam do tripoda. Podjechałęm do sklepu z takimi materiałami i pytam ile cena nierdzwki, Gościu wystrzelił mi 40 albo 50zł za mb materiału, obliczyłem i potrzebne mi było jakieś 9-10 metrow, a to był koszt jakichś 400-500zł nierealny dla mnie. Popytałęm kilka osob i okazało się, ze w naszym miescie jest firma, która zajmuje się czyms taki, robi balustrady z nierdzewki itp. Podjechałem i zapytałęm o materiał, zadowalały mnie ścinki, bo z nich mogłem sobie wybrać idealne długośc dla mnie. Zgadnijscie ile mnie wyszło? 15zł za mb, a nie 45… To jest przepaść! Kupiłem te 9 metrów i zajechałem do domu z tym wszystkim. Narysowałem projekt i miałem się trzymać planu, ale oczywiście plan się zmienił, znalazłem sprzęt do wyginania takiego materiału, wiec kilku elementow nie musiałem spawać i zaoszczędziłem na materiale i oczywiście na estetyce. Najlepsze jest to, że robiłem go dosłownie 5-6h, a jak dla mnie jest idealnym sprzętem i do tej pory nie zawiódł mnie w zadnej sytuacji, miałem go już na 5 czy 6 zasiadkach, kilkanaście odjazdow, a on się nawet nie ruszył! Jedyne co to musze wymienić parę elementów i będzie doskonały, mam kumpla, który poprosił mnie żebym zrobił mu identyczny, wiec czas brać się pomału do roboty. Także z 500zł mam go za 270 dokłądnie, gdzie na allegro pody z inoxa np. kosztuja po 800-1200 zł, a mój wcalę od nich nie odstaje. Napiszę jeszcze, że jedyne czego mi w tym momencie brakuje, do pełnej wygody na rybach do ponton z silnikiem, dałbym wiele i pomału zbieram na KOLIBRI, a potem może uda mi się kupić silnik, maty, pobieraki wszystko mam, Co prawda nie z najwyższej Pólki, ale bezpieczeństwo dla ryb zachowuje w 100% Jestem w stanie pisać więcej takich artykułów, i bardziej szczegółowo. Także czekam na pomyślne rozpatrzenie mojego artykułu i może uda mi się coś zdobyć. Wyslę pare fotek z samotnych i wypadów z kumplami. Do widzenia i powodzenia ! 

Zdjęcia zamieszone są u mnie na profilu.

 

KOMENTARZE

Możesz komentować bez logowania.
usuńODPOWIADASZ NA:
max 1000 znaków (0)
max 60 znaków (0)
Wydawca portalu nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.
Komentarze zniesławiające lub mogące naruszać dobra osobiste osób trzecich grożą odpowiedzialnością karną i cywilną.
Chcesz być powiadamiany o nowych komentarzach w tej dyskusji?

Obserwuj nas

zamknij

ZALOGUJ SIĘ

Zapamiętaj mnie
zaloguj się przez swoje konto na facebooku
facebook
Nie masz konta, zarejestruj się: REJESTRACJA
zamknijMENU
 
Szanowny Użytkowniku
 
Chcielibyśmy Cię poinformować, że z dniem 25.05.2018 r. ulegają zmianie przepisy, na podstawie których przetwarzane są dane osobowe. Będą one dotyczyły wszystkich użytkowników. Zmiany wynikają z istotnych przyczyn, jakie stanowi wejście w życie przepisów europejskiego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO), które nakładają na nas obowiązek dostosowania regulaminu do nowych regulacji prawnych. 
 
Co to jest RODO?
RODO to skrót od Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych, inny skrót często spotykany to GDPR (General Data Protection Regulation). Pełna nazwa aktu, który regulować będzie przetwarzanie danych osobowych to: „Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE”.
 
Główny cel wprowadzenia RODO to zmniejszenie zróżnicowania przepisów w zakresie ochrony danych osobowych między poszczególnymi krajami UE oraz zwiększenie zabezpieczeń przetwarzania i ochrony danych osobowych, tak by przepisy prawa nadążały za zmieniającą się technologią.
 
Od kiedy RODO będzie obowiązywać?
27.04.2016 r. Parlament Europejski przyjął w drodze rozporządzenia zmianę prawa o ochronie danych osobowych. Wszystkie kraje Unii Europejskiej, w tym i Polska muszą dostosować swoje prawo do nowych przepisów, które będą bezpośrednio stosowane od 25.05.2018 r.
 
Co to są dane osobowe?
Dane osobowe są to wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Informacja ma charakter osobowy, dopóki jest możliwe ustalenie, kogo ona dotyczy, a sama w sobie nie musi od razu określać tożsamości osoby. Muszą to być zatem informacje, które pozwalają na identyfikację, odróżnienie od innych, wskazują na osobę, jak również te informacje, które są źródłem wiedzy o osobie wyodrębnionej spośród innych osób. Warto pamiętać, że dane osobowe możemy znaleźć nie tylko w dowodzie osobistym czy paszporcie. Danymi będą również numer telefonu czy adres e-mail, a więc informacje, które często nie są chronione z należytą starannością.
 
 
Administrator danych oraz informacje kontaktowe
Administratorem danych jest Centrum Promocji Wędkarstwa Karpiowego Przemysław Mroczek; ul. Monte Cassino 6; 75-412 Koszalin. REGON: 330870429; NIP: 669-156-30-44. W sprawie swoich danych osobowych możesz skontaktować się z nami pod adresem e-mail: k.matejek@karpmax.pl
 
Cele przetwarzania oraz podstawa prawna przetwarzania
Twoje dane osobowe przetwarzamy do następujących celów:
 

Okres przez który dane będą przetwarzane
 
Komu przekazujemy
 
Prawa osoby, której dane dotyczą
Przysługuje Ci prawo dostępu do Twoich danych oraz prawo żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania. W zakresie, w jakim podstawą przetwarzania Twoich danych osobowych jest przesłanka prawnie uzasadnionego interesu administratora, przysługuje Ci prawo wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych osobowych.
Prawo do cofnięcia zgody. Cofnięcie zgody ma skutek od momentu wycofania zgody. Cofnięcie zgody nie wpływa na przetwarzanie dokonywane przez nas zgodnie z prawem przed jej cofnięciem. Cofnięcie zgody nie pociąga żadnych negatywnych konsekwencji. Może jednak uniemożliwić dalsze korzystanie z usług lub funkcjonalności, które zgodnie z prawem możemy świadczyć jedynie za zgodą. 
W zakresie, w jakim Twoje dane są przetwarzane w celu zawarcia i wykonywania umowy lub przetwarzane na podstawie zgody – przysługuje Ci także prawo do przenoszenia danych osobowych, tj. do otrzymania od administratora Twoich danych osobowych, w ustrukturyzowanym, powszechnie używanym formacie nadającym się do odczytu maszynowego. Możesz przesłać te dane innemu administratorowi danych.
Przysługuje Ci prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego, gdy uznasz, że przetwarzanie Twoich danych osobowych narusza przepisy obowiązującego prawa.
Podanie danych osobowych w celach marketingowych jest dobrowolne, natomiast podanie danych w celu zarejestrowania na portalu lub po dokonaniu zakupu w sklepiku jest niezbędne. Konsekwencją odmowy będzie brak możliwości założenia konta lub realizacji zamówienia.  
 
W zakresie, w jakim podstawą przetwarzania Twoich danych osobowych jest zgoda, masz prawo wycofania zgody. Wycofanie zgody nie ma wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, którego  dokonano na podstawie zgody przed jej wycofaniem.
 
W zakresie, w jakim Twoje dane są przetwarzane w celu zawarcia i wykonywania umowy lub przetwarzane na podstawie zgody – przysługuje Ci także prawo do przenoszenia danych osobowych, tj. do otrzymania od administratora Twoich danych osobowych, w ustrukturyzowanym, powszechnie używanym formacie nadającym się do odczytu maszynowego. Możesz przesłać te dane innemu administratorowi danych.
 
Przysługuje Ci również prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego zajmującego się ochroną danych osobowych.