MENU
Jesteś tutaj:

Był Maj On rzekł...część 2

Dodano: 18.07.2016
DODAJ WPIS
wystaw ocenę:
12345
Był Maj On rzekł...część 2
Był Maj On rzekł...część 2

Był Maj On rzekł: Ach daj mi daj, i co było dalej wiesz? Zaszedł księżyc Ona też

Część druga

Gosławice jest łowiskiem, które zawsze może zaskoczyć. Wiele osób myśli, że jadąc na taki akwen, wystarczy rzucić kije i od razu złowi się karpie 20+. Są przypadki, że taki rzut rozpaczy przeniesie dużą rybę, ale to tylko łut szczęścia. Ma się to nijak do pełnej analizy łowiska i zachowania podwodnych mieszkańców.

Po wyjeździe Tobiasza postanowiłem odwiedzić wędkarzy na innych stanowiskach. Informacje nie były optymistyczne. Koledzy nie mieli kontaktu z rybą od dwóch dni. Dziwili się, że my holowaliśmy kolejne zdobycze. Szczególnie, że oni łowią tam od wielu lat i znają akwen, jak mało kto. Po kilku godzinach oględzin innych stanowisk postanawiam wypłynąć na wodę i poszukać jednej nowej miejscówki. Dwa zestawy zostają w starej lokalizacji. Łowiłem stamtąd ryby i w końcu one tam wrócą. Pole manewru było bardzo duże, ponieważ sąsiedzi z naprzeciwka przenieśli się na inne stanowisko.

Wytypowałem nowe pole boju pośród gęstej podwodnej roślinności.

Po nocy miałem stamtąd kilka mniejszych ryb, wiec postanowiłem zmienić kaliber przynęty. Do wody powędrowały 2x21mm Devil Krill Pop Up . Kulki o bardzo dużej wyporności wymusiły montaż sporego obciążenia na przyponie. Zestaw uniesiony 10cm nad dnem miał odstraszyć mniejsze pokolenie Gosławic. Zanęta pozostała niezmienna. Kulki KillKrill wymieszane z grubym pelletem wiodły prym podczas tej zasiadki. Skoro były skuteczne, to dlaczego miałbym je zmieniać. Już Kazimierz Górski mówił, że zwycięskiego składu się nie zmienia.

Na rezultat nie trzeba było długo czekać. Po kilku godzinach od zmiany przynęty mam branie. Ryba prawie zabrała wędkę z Multipoda . Przykręcony hamulec oraz prowadzenie żyłki pod dużym kontem niemal skończyło się szukaniem kija w wodzie. Standardem jest odplątywanie zieleniny podczas holu. Zgodnie z planem pełnołuska torpeda czekała w zaroślach. Udało się przebić przez te mniejsze, waga już słuszna 18,4kg

Do sobotniego poranka mam 20 brań. W tym zestawieniu większość karpi 12-14kg, 3 liny i cztery przegrane pojedynki. Tak to jest, kiedy ma się brania jednocześnie na 3 kijach. Ryby były bardzo chimeryczne. Nie było już klasycznych odjazdów, tylko pojedyncze podciągnięcia hangera. Często podczas wieczornej wywózki okazywało się, że na końcu żyłki czeka cyprinus, który po braniu zaparkował w zielsku i spokojnie czekał na rozwój wydarzeń a ja nie miałem nawet najmniejszej sygnalizacji brania. Tak się zdarza, kiedy łowi się na dużych odległościach w mocno zarośniętym akwenie. Szczególnie, że podczas całej zasiadki wiatr obracał się kilkanaście razy a wraz z nim przesuwała się podwodna roślinność, skutecznie unieruchamiając linkę główną.

Ospałość ryb zmieniła się w sobotę przed południem. W powietrzu czuć było zmianę pogody. Temperatura spadła do 18°C, wiatr znowu się obrócił. W oddali słychać było nadchodzącą burzę.

Taka aura sprawia tu intensywne żerowania ryb. Z doświadczenia wiem, że w burzową pogodę lubią sobie podjeść pełnołuskie miśki.

Tak też było tym razem. Od południa zaczęły się regularne brania. Do wieczora na macie zagościły 3 ryby 15+ i jedna 17,5kg. Ja przypłaciłem to 2-krotną zmianą wdzianka. W czasie płynięcia z zestawem dopadła mnie nawałnica. Wiatr był na tyle silny, że silnik 45lbs nie dawał rady i musiałem go wspomagać wiosłami. Dopiero wspólnymi siłami udało się dotrzeć do brzegu. W czasie burz brania na wszystkich wędkach. Mam zasadę, że gdy biją pioruny nie ruszam kiji. Znam wiele przypadków, że takie przypadki kończyły się tragicznie, więc wola rywalizacji przegrywa ze zdrowym rozsądkiem.

Po burzy powietrze zrobiło się rześkie, można było odczuć świeżość nawet w przyrodzie.

Udało się nawet przekąsić małe, co nie co. Jednak, cały czas musiałem bacznie obserwować szczytówki wędek. Wiele razy drgania szczytówek były jedyną sygnalizacją brań.

Do godziny 1 w nocy łowię 15 ryb, 3 uwalniają się. Od godziny 1 do 5 kije pozostają na brzegu. Trzeba się trochę zregenerować. Nad ranem uruchamiam ponownie tylko 2 kije. Uzbrajam w niezawodny kiler KillKrill i powoli myślę o żmudnym pakowaniu i czekającej mnie podróży służbowej. Skupione myśli zostają rozwiane o godzinie 6. Pojedyncze piknięcia. Szczytówka zaczyna się przeginać w kierunku lustra wody. Podbierak jest gotowy na łodzi, więc wypływam na spotkanie z przeciwnikiem. Oczywiście roślinność wydłuża czas do próby sił na otwartej wodzie. Pogoda podobna do wczorajszej. Temperatura poniżej 10°C, więc cieplutki komplet Trakkera Elite Two Piece Undersuit spełnia swoje zadanie. Pomimo anemicznego brania ryba pokazała swoje możliwości. Przeciągnęła mnie ponad 50m od markera. Widziałem, że jest to pełnołuska torpeda. Bardzo silna i zwrotna. Po dobrych 20 minutach w końcu wychodzi na powierzchnię i za pierwszym razem przeciągam ją do podbieraka. W siatce znowu zrywy i próby nurkowania, ale nie tym razem. Na brzegu okazało się, że nie tylko podłużna budowa ciała, ale i masa pozwalały cyprinusowi na takie harce. W tym momencie uśmiech zadowolenia zagościł na mojej twarzy. Trzecia ryba 20+ przywitała mnie w dniu wyjazdu i to jeszcze pełnołuska. Tą rybę dedykuję Tobiaszowi. Pomimo, że ma na koncie kilka ryb 20+, zawsze marzy o pięknie ułuszczonym okazie.

Do wyjazdu zostało jeszcze kilka godzin, więc po raz kolejny wywiozłem zestaw. Po powrocie zaczął się mozolny i nielubiany proces pakowania sprzętu.

Zawsze ta czynność zajmuje mi sporo czasu. Tym razem aura przyspieszyła moje ruchy. W ciągu 2h zdążyłem zwinąć namiot i wszystko, co mogło zamoknąć. Zostały tylko 2 kije, które regularnie doławiają kolejne karpie.

Gdy wybija godzina 10 na placu boju pozostała już tylko 1 wędka,

Postanowiłem ją zwinąć do brzegu. Niestety nie dało się, pewnie zaczep. Wypływając na wodę z przekory cofnąłem się po podbierak. Wiele razy miałem tu dziwne sytuacje, więc ostrożności nigdy za wiele. Jakież było moje zdziwienie, kiedy płynąc w kierunku markera zauważyłem odbicie żyłki w prawą stronę. Przekonany byłem, że to spływająca roślinność zmieniła kąt położenia linki. Po 40 metrach, po raz kolejny okazało się, że mam rybę, która nawet nie raczyła poinformować o terminie spotkania. Widocznie mieszkańcy Gosławic chcieli mnie godnie pożegnać i wytypowały do tego kolejną rybę 15,8kg.

Podsumowując. Przez całą zasiadkę udało się wyholować 65 karpi, 4 liny, 10 ryb wygrało rywalizację lub miałem tzw. puste branie.

Ilość brań z pewnością byłaby większa, jednakże w wyniku braku snu i sporego przemęczenia każdej nocy, licząc od czwartku, po braniu nie wywoziłem już zestawu. Świeże przynęty serwowałem codziennie od 5 rano. Takie rozwiązanie dało mi chwilę wytchnienia. Wiem, że może to dziwnie brzmieć. Jedziesz na takie łowisko i nie łowisz? Tak właśnie jest. Po kilku dniach na łowisku i blisko 70 holach bolały mnie ręce, nogi i plecy. W dniu wyjazdy z łowiska musiałem jechać jeszcze 900 km w podróż służbową. Nawet sobie nie wyobrażałem jak ciężko jest zmieniać biegi z obolałym od holi nadgarstkiem. Pomimo wszystkich trudności jestem bardzo zadowolony z wyjazdu i oczywiście kompana. Udało się właściwie dobrać taktykę i przynęty. Nadal jestem przekonany, że poprawnie wytypowana miejscówka w końcu pozwoli zmierzyć się z mieszkańcami łowiska. Próby selektywnego łowienia zdały połowiczny sukces. Udało się złowić 3 ryby 20+, w tym moja nową życiówkę 25.2kg. Kill Krill znowu mnie nie zawiódł i po raz kolejny znalazłem to coś, co mistrz z Kolina dokłada do swoich kulek. Ten mały szkopuł, który wabi ryby i pozwala się cieszyć naszym hobby pełną krasą.

Po pierwszych dniach grubego nęcenia zmieniłem podejście i zacząłem serwować mniejsze ilości pokarmu. Podczas tej zasiadki zupełnie wyeliminowałem nasiona. Na początku stosowałem spore ilości kulek oraz pelletu. Po trzech dniach serwowałem tylko kulki oraz niewielką ilość grubego pelletu. W porównaniu z poprzednimi latami miałem dużo mniej brań, ale za to było więcej dużych cyprinusów. Takie rozwiązanie jak najbardziej mnie zadowalało. Po raz kolejny można było zaobserwować, że rodzaj przynęty robi tu różnicę. Przez ostatnie 2 lata stosowałem kulki, które powinny odstraszać drobnicę. Tym razem nie zabrałem kulek Extazy (skleroza) i po raz pierwszy złowiłem 3 liny. Jest to nauczka na przyszłość, że takie specyfiki należy wyciągnąć z zamrażalnika przed wyjazdem nad wodę.

Samotnie spędzonych kilka dni także dały mi się we znaki. Samotne wykonywanie zdjęć nie należy do prostych prac. Szczególnie jak podczas sesji masz kolejne branie.

 

Z karpiowymi Pozdrowieniami

Przemysław Badyniak

Carp-World Team

KOMENTARZE

Możesz komentować bez logowania.
usuńODPOWIADASZ NA:
max 1000 znaków (0)
max 60 znaków (0)
Wydawca portalu nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.
Komentarze zniesławiające lub mogące naruszać dobra osobiste osób trzecich grożą odpowiedzialnością karną i cywilną.
Chcesz być powiadamiany o nowych komentarzach w tej dyskusji?

Obserwuj nas

zamknij

ZALOGUJ SIĘ

Zapamiętaj mnie
zaloguj się przez swoje konto na facebooku
facebook
Nie masz konta, zarejestruj się: REJESTRACJA
zamknijMENU
 
Szanowny Użytkowniku
 
Chcielibyśmy Cię poinformować, że z dniem 25.05.2018 r. ulegają zmianie przepisy, na podstawie których przetwarzane są dane osobowe. Będą one dotyczyły wszystkich użytkowników. Zmiany wynikają z istotnych przyczyn, jakie stanowi wejście w życie przepisów europejskiego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO), które nakładają na nas obowiązek dostosowania regulaminu do nowych regulacji prawnych. 
 
Co to jest RODO?
RODO to skrót od Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych, inny skrót często spotykany to GDPR (General Data Protection Regulation). Pełna nazwa aktu, który regulować będzie przetwarzanie danych osobowych to: „Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE”.
 
Główny cel wprowadzenia RODO to zmniejszenie zróżnicowania przepisów w zakresie ochrony danych osobowych między poszczególnymi krajami UE oraz zwiększenie zabezpieczeń przetwarzania i ochrony danych osobowych, tak by przepisy prawa nadążały za zmieniającą się technologią.
 
Od kiedy RODO będzie obowiązywać?
27.04.2016 r. Parlament Europejski przyjął w drodze rozporządzenia zmianę prawa o ochronie danych osobowych. Wszystkie kraje Unii Europejskiej, w tym i Polska muszą dostosować swoje prawo do nowych przepisów, które będą bezpośrednio stosowane od 25.05.2018 r.
 
Co to są dane osobowe?
Dane osobowe są to wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Informacja ma charakter osobowy, dopóki jest możliwe ustalenie, kogo ona dotyczy, a sama w sobie nie musi od razu określać tożsamości osoby. Muszą to być zatem informacje, które pozwalają na identyfikację, odróżnienie od innych, wskazują na osobę, jak również te informacje, które są źródłem wiedzy o osobie wyodrębnionej spośród innych osób. Warto pamiętać, że dane osobowe możemy znaleźć nie tylko w dowodzie osobistym czy paszporcie. Danymi będą również numer telefonu czy adres e-mail, a więc informacje, które często nie są chronione z należytą starannością.
 
 
Administrator danych oraz informacje kontaktowe
Administratorem danych jest Centrum Promocji Wędkarstwa Karpiowego Przemysław Mroczek; ul. Monte Cassino 6; 75-412 Koszalin. REGON: 330870429; NIP: 669-156-30-44. W sprawie swoich danych osobowych możesz skontaktować się z nami pod adresem e-mail: k.matejek@karpmax.pl
 
Cele przetwarzania oraz podstawa prawna przetwarzania
Twoje dane osobowe przetwarzamy do następujących celów:
 

Okres przez który dane będą przetwarzane
 
Komu przekazujemy
 
Prawa osoby, której dane dotyczą
Przysługuje Ci prawo dostępu do Twoich danych oraz prawo żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania. W zakresie, w jakim podstawą przetwarzania Twoich danych osobowych jest przesłanka prawnie uzasadnionego interesu administratora, przysługuje Ci prawo wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych osobowych.
Prawo do cofnięcia zgody. Cofnięcie zgody ma skutek od momentu wycofania zgody. Cofnięcie zgody nie wpływa na przetwarzanie dokonywane przez nas zgodnie z prawem przed jej cofnięciem. Cofnięcie zgody nie pociąga żadnych negatywnych konsekwencji. Może jednak uniemożliwić dalsze korzystanie z usług lub funkcjonalności, które zgodnie z prawem możemy świadczyć jedynie za zgodą. 
W zakresie, w jakim Twoje dane są przetwarzane w celu zawarcia i wykonywania umowy lub przetwarzane na podstawie zgody – przysługuje Ci także prawo do przenoszenia danych osobowych, tj. do otrzymania od administratora Twoich danych osobowych, w ustrukturyzowanym, powszechnie używanym formacie nadającym się do odczytu maszynowego. Możesz przesłać te dane innemu administratorowi danych.
Przysługuje Ci prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego, gdy uznasz, że przetwarzanie Twoich danych osobowych narusza przepisy obowiązującego prawa.
Podanie danych osobowych w celach marketingowych jest dobrowolne, natomiast podanie danych w celu zarejestrowania na portalu lub po dokonaniu zakupu w sklepiku jest niezbędne. Konsekwencją odmowy będzie brak możliwości założenia konta lub realizacji zamówienia.  
 
W zakresie, w jakim podstawą przetwarzania Twoich danych osobowych jest zgoda, masz prawo wycofania zgody. Wycofanie zgody nie ma wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, którego  dokonano na podstawie zgody przed jej wycofaniem.
 
W zakresie, w jakim Twoje dane są przetwarzane w celu zawarcia i wykonywania umowy lub przetwarzane na podstawie zgody – przysługuje Ci także prawo do przenoszenia danych osobowych, tj. do otrzymania od administratora Twoich danych osobowych, w ustrukturyzowanym, powszechnie używanym formacie nadającym się do odczytu maszynowego. Możesz przesłać te dane innemu administratorowi danych.
 
Przysługuje Ci również prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego zajmującego się ochroną danych osobowych.