W dniach 10.09.2014-14.09.2014, na jeziorze Miłoszewskim odbyły się zawody organizowane przez redakcję KarpMaxa Srebrny Hak 2014, w których brałem udział razem z moim partnerem z Yogi Team Carp Piotrem Jagiełło.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Zaraz po przyjeździe nad jez. Miłoszewskie rejestrujemy swój przyjazd w biurze zawodów i udajemy się na rekonesans dookoła jeziora. W trakcie naszego spaceru typujemy dwa miejsca które chcielibyśmy wylosować , jest to stanowisko nr 13(płytka zatoka z grążelami przy brzegu) i stanowisko nr 29(tzw. prezesówka) bardzo szeroki i wygodny pomost. Nasz wędkarski nos mówi nam, że w tych miejscach może być nieźle.Wracamy do biura zawodów gdzie zostajemy zaproszeni na pyszną grochówkę, następnie odbywa się oficjalne przywitanie wszystkich zawodników i losowanie stanowisk, Podchodzimy do losowania gdy w pojemniku zostają dwa numery stanowisk, numeru 29 już nie ma, został wylosowany wcześniej przez drużynę Starbaitsa, ale jest stanowisko nr 13 , Boże daj nam tą 13-kę ..... Piotr losuje i........... jeeeest mamy stanowisko nr 13, przybijamy sobie piątkę, szybko wsiadamy do samochodu, żeby jak najszybciej dojechać na wylosowane miejsce i zacząć sondowanie.Na miejscu szybko pompujemy ponton, bierzemy echosondę,stukadełko, markery i na wodę. Na początku skupiamy się na przeciwległym brzegu zatoki, płyniemy wzdłuż grążeli i szukamy wolnych od roślinności miejsc, typujemy trzy takie miejsca, zaznaczamy markerami i wracamy do nich po kolei sprawdzając stukadełkiem strukturę dna. Miejsca są bajeczne, na krawędzi grążeli, wolne od roślinności placki mniej więcej 2m x 2m, z twardym dnem, bliziutko naturalna stołówka dla karpii w postaci pasa grążeli,głębokość w tych miejscach waha się od 3,5m do 4,5m. , także mimio iż są to miejsca blisko brzegu karpie powinny się w nich czuć bezpiecznie i być może żerować w tych miejscach również w dzień.Dwa miejsca zaznaczamy markerami, w trzecim nie ma takiej potrzeby gdyż jest to przerwa między grążelami, która naturalnie wyznacza nam miejsce położenia zestawów,Teraz czas na resztę zatoki, tutaj nie mamy miejsce do popisu, mulisty i równy blat o głębokości około 8 metrów, stawiamy markery w miejscach gdzie echosonda pokazuje skupiska ryb, ale nie mamy takiego długiego sznurka żeby sprawdzić dno stukadełkiem, bo oczywiście zapomniałem go zabrać na zawody....
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Trudno próbujemy, wywozimy zestawy w oznaczone markerami miejsca, Piotr wywozi zestawy przy markerach na środku zatoki, a ja wywożę w pobliże grążeli przy brzegu, wcześniej zanęcamy wytypowane miejsca pelletem,kulkami oraz gotowaną konopią i kukurydzą.Wreszcie możemy się zająć rozbiciem obozowiska.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Powoli zaczyna się robić ciemno, około 21.00 słyszymy spławy karpii w zatoce, jest dobrze mamy ryby w łowisku, może noc przyniesie już pierwsze brania.Najważniejsze, żeby od początku łowić systematycznie ryby.Powiedzieliśmy sobie z Piotrem, że jeżeli po pierwszej nocy będziemy mieli rybę, to będzie to dobry znak dla nas i być może zajmiemy jakieś dobre miejsce.Zasypiamy jak małe dzieci, zmęczeni podróżą,wykonaną pracą i emocjami.Noc nie przynosi nam brania. Budzę się około godziny 4.30, chodzę od jednych wędęk do drugich w nadzieji , że usłyszę pisk sygnalizatora, kiedy tak stoję zrezygnowany przy wędkach Piotra nagle słyszę jednostajne piiiii na mojej wędce i krzyk Piotra z namiotu : Sławek masz branie !!!! Biegnę ile sił do wędki, podnoszę i czuję miły ciężar na końcu żyłki, powoli i ostrożnie holuję karpia do brzegu. Nie popłynął w stronę grążeli tylko na śodek zatoki, jest dobrze, niebezpiecznie może byc tylko przy brzegu gdzie mamy pas grążeli wymieszany z pojedyńczymi trzcinami, Piotr zakłada wodery i wchodzi z podbierakiem do wody, Boże, zeby tylko się nie spięła, jeszcze chwila emocji i jeeeest mamy ją w podbieraku, przybijamy piatkę. Nasze marzenia się spełniają jestesmy na Srebrnym Haku i udaje nam się złowić pierwszą rybę juz pierwszego ranka, jest wspaniale.Wstępnie ważymy rybę, ma około 8kg, ile dokładnie okaże sie jak przyjdzie sędzia. Około godziny dziesiatej pierwsze ważenie, waga wskazuje 8,20kg, mamy pierwsze punkty, choć jest to najmniejszy karp złowiony dzisiejszego ranka cieszymy się jak dzieci. Tej nocy złowiono tylko trzy karpie, w tym jeden nasz, jest dobrze. Po sesji zdjęciowej ryba wraca do jeziora a my sprawdzamy nasze zestawy.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Kulki Piotra położone na środku zatoki, mimo, że to kulki pływające przechodzą tak zapachem siarkowodoru, że Piotr jest załamany.Robimy burzę mózgów niczym Doktor House ze swoimi współpracownikami, Postanawiamy, że ja przeniosę jeden zestaw w miejce nie oznaczone markerem (przerwa w grążelach) i w ten sposób zwolnię jeden marker dla Piotra i tym samym zwiekszymy prawdopodobieństwo nastepnych brań. Tym samym rezygnujemy z miejsc wytypowanych na środku zatoki, a wszystkie zestawy kładziemy pod przeciwległy brzeg, przy pasie grążeli.Dzień upływa spokojnie , nie ma brań, tylko drużyna na stanowisku 28 łowi karpia i wychodzi na prowadzenie, my na razie jesteśmy na 3 miejscu, jest pieknie.W południe idę podsypać swoje miejscówki pelletem Stalomax, kukurydzą, konopią i niwielka ilością kulek. Piotr nęci wieczorem zupą wykonaną z miksu trapera truskawka ryba z dodatkiem pelletu i konopii.Około 18.00 wywozimy ponownie nasze zestawy i cóż pozostaje czekać co przyniesie noc.Jutro ma zmienić sie pogoda, zapowiadane jest lekkie ochłodznie i deszcz, może przed zmianą karpie zaczną trochę lepiej żerować.Noc tak jak poprzednia upływa bez brania, budzę sie tak jak poprzedniego dnia około 4.30, znów zaczynam swój spacer wdzłuż brzegu, kiedy czuję, że natura wzywa, i udaję się tam gdzie nawet Król chodzi piechotą. Zapalam papierosa (ach ten zgubny nałóg) kiedy słyszę donośny krzyk Piotra : Słaaaweek........akurat teraz mamy branie, no normalnie komedia. Biegnę ile sił do Piotra, który stoi już z wygietym w pałąk wędziskiem,i mówi Sławek jeest i to duża !!! , biorę na chwilę wędkę od Piotra, który zakłada wodery po czym oddaję mu ją i biorę podbierak, i wchodzimy do wody, karp jest juz blisko brzegu, widzimy go w świetle latarki wydaje nam się mniejszy niz zakładaliśmy. Robi się niebezpiecznie bo karp owija żyłke wokół trzcin, mówię do Piotra zeby przeszedł z drugiej strony wtedy zyłka się odplącze i ryba bedzie wolna, dzieje się tak jak mówiłem i delikatnie wprowadzamy karpia do podbieraka, który niestety splątał sie z zestawem i ryba za chwilę może z niego sie wysunąć, Piotr bierze podbierak i szybko próbuje go wyplątać. Teraz dopiero widzimy jaki ten karp jest duży. Oceniamy go na jakieś 15kg, ale to nie koniec emocji, naglę słyszę że na mojej wędce sygnalizator piszczy a kołowrotek oddaje żyłkę, ile sił w nogach wybiegam z wody i zaczynam holowac karpia, mamy podwójne branie, istne szaleństwo !!!Piotr już uporał się ze swoim karpiem i czeka juz w wodzie z podbierakiem, szybko holuję rybę do brzegu, nie jest duża. Ważymy wstępnie ryby, mój ma około 6kg, a Piotra około 16kg.Jesteśmy wniebowzięci, mamy juz w sumie trzy ryby.Podczas oficjalnego ważenia waga u mnie wskazuje 6,60kg a u Piotra 15,60kg, od sędziego dowiadujemy się, że jako jedyni po tej nocy złowiliśmy dublet. Trzynastka jednak okazała się dla nas szczęśliwa.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Dzieją sie dla nas niesamowite, rzeczy, po dwóch dobach zawodów jesteśmy na drugim miejscu z niespełna 1,5kg straty do liderów : M.Redliński i W. Marczak łowiących na stanowisku nr 28. Koledzy z sąsiednich stanowisk przychodzą i gratuluja nam wyników, wszyscy są zdziwieni ze mamy takie wyniki w tej zatoce, gdzie nikt nie miał jakichś szczególnych efektów.Jestesmy super szczęsliwi, ale nie zasypiamy gruszek w popiole, musimy walczyć dalej. Sytuacja w kazdej chwili może sie zmienić, ale na razie zmienia sie tylko pogoda. Do tej pory wiatr nawiewał w nasza zatokę ciepłą, podgrzana słoncem wodę, ale teraz zaczyna padać zimny deszcz, nastepuje ochłodzenie, wiatr nie zmienia kierunku i dalej nawiewa w nasza zatokę wode tylko tym razem zimną, oby tylko karpie nie odeszły.Wieczorem mamy małą uroczystość, na sąsiednim stanowisku Hadrian Radziejewski obchodzi urodziny, udajemy sie więc gremialnie na jego stanowisko i śpiewamy gromkie sto lat !!!.Noc jak zwykle upływa spokojnie, nie mamy równierz brań rano, Podczas porannego wazenia dostajemy informacje że dalej zajmujemy drugie miejsce ale juz z wieksza stratą, bo około 11kg, ale inni tez nas gonią, drużyna ze stanowiska 38, ma juz tylko 0,20kg straty. Robi sie nerwowo, ostatnia doba zadecyduje.Nasze przewidywania sie sprawdziły karpie odeszły z zatoki, cała nadzieja w pogodzie , która zaczęła się poprawiać. Zaczęło świecić słońce, wiatr dalej wieje w kierunku naszej zatoki, może karpie wrócą. W ciagu dnia próbujemu stawiac zestawy na zig riga ale niestety nie przynosi to efektów, zaczynają docierać do nas informacje o karpiach łowionych po naszym brzegu. Jest dobrze karpie wracają od lewej strony, naszym brzegiem do zatoki. Wieczorem juz słyszymy spławy na skraju zatoki, od strony jeziora.Przed nami ostatnia noc, w ciagu dnia nic sie nie zmienia w klasyfikacji, zadecyduje ostatnia noc i ranek. Próbujemy połozyc sie spać, ale trudno jest nam zasnąć, emocje są tak wielkie.Zasypiam około godz. 24.00, budzi nas pikanie sygnalizatora o godz. 2.40. Piotr ma branie, ryba wzięła bardzo delikatnie, Piotr dopiero po przesuwającej sie żyłce w bok zauważył że jest branie.Szybki hol i karp jest już w podbieraku. Oceniamy go na jakies 10kg. Jest to nasze jedyne branie tego ranka, o 8.00 ogłoszono koniec zawodów. Czekamy na sędziego, oficjalne ważenie, waga wskazuje 9,70kg, jest dobrze, przekroczyliśmy 40kg, może uda nam sie utrzymać drugą pozycję.....
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Powoli docierają do nas informacje o złowionych rybach, niestety spadamy na trzecie miejsce. Na prowadzenie wyszła drużyna, która przed ostatnią nocą zawodów miała tylko jedną rybę. Była to druzyna Starbaits ze stanowiska nr 29 W. Juźwiński i M. Juźwiński. W ostatnią noc i poranek dołowili oni 4 ryby i rzutem na taśmę zwyciężyli w Srebrnym Haku.....
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Jest nam smutno, przed zawodami marzyliśmy żeby być w pierwszej dziesiątce, ale to co wydarzyło sie tutaj spowodowało , że nasze apetyty wzrosły.Dopiero po przyjeździe do domu dociera do mnie, że jednak odnieslismy sukces startując pierwszy raz w takiej randze zawodów i zajmując w nich III miejsce.Do pełnego sukcesu zabrakło jednej ryby, zaważyła na tym przedostatnia noc kiedy nie złowiliśmy żadnej, bo zmieniła się pogoda i karpie odeszły z zatoki. No cóż, w każdym razie nie poddajemy się i może to my w przyszłym roku usłyszymy z ust Przemka Mroczka : " Srebrne Haki są wasze"........