Moja pierwsza, sześciodniowa zasiadka nad łowiskiem Stary Staw nie była udana. Nie doczekałem się żadnego karpia, a jedyną rybą jaką udało się złowić był około dziesięciokilogramowy sum, który połakomił się na kukurydzę.
Wyjazd ten będę wspominał jednak przez pryzmat super atmosfery, którą tworzą opiekunowie łowiska Ola i Piotr. Atmosfera nad wodą była iście rodzinna.
Po powrocie z zasiadki w domu nie spędzam zbyt długo czasu i po tygodniu po raz kolejny znajduję się nad Starym Stawem. Myśl, która mną kieruje jest taka , że poprzednim wyjazdem „frycowe” zostało opłacone i teraz może być już tylko lepiej. Przeczucie mam dobre, pierwsza nocka przynosi pięknego, brzuchatego karpia o wadze 12,7 kg. W końcu moje bezrybie w tym roku zostało przełamane . Rybka połakomiła się na bałwanka z kulek o smaku róży firmy Carp Gravity.
Kolejna doba nie przynosi brania. W piątek natomiast cały Stary Staw zostaje opanowany przez Carp Team Luboń. Wieczorem mamy integracyjne spotkanie pod wiatą gdzie Ola przygotowała zimne pyszne przekąski, a nasz Team-wy kucharz, prawdziwy Masterchef serwował soczyście grillowaną karkówkę.