MENU
Jesteś tutaj:

Subiektywne podsumowanie mojego karpiowgo roku.

Dodano: 16.12.2013
DODAJ WPIS
wystaw ocenę:
12345
Subiektywne podsumowanie mojego karpiowgo roku.

Pierwsza połowa roku 2013-stego pod względem karpiowania była dla mnie mało udana. Oprócz targów Rybomania, które odbyły się pod koniec lutego nic praktycznie się nie wydarzyło. Nadmiar czasu został wykorzystany na wiązanie wymyślanych przeze mnie przyponów, oglądaniu filmów o tematyce wędkarskiej oraz „buszowaniu” w internecie  i szukaniu łowisk, na które można by w nadchodzącym roku poświęcić więcej czasu. Niestety przedłużająca się zima dawała coraz mocniej się we znaki. W kwietniu kiedy w większości przypadków karpiarze już oblegali wody, na przeważającej części łowisk był jeszcze lód. Byłem tym faktem sfrustrowany do granic możliwości i strasznie brakowało mi łowienia i wyjazdu na zasiadkę.

 
 

Przełomowym momentem w moim karpiowym letargu jest telefon, który otrzymałem w połowie kwietnia. Był on chyba najmilszym telefonem jaki dostałem w tym roku. Zadzwonił Przemek Mroczek z informacją, że jestem laureatem w konkursie jaki był zorganizowany z okazji 10-lecia istnienia czasopisma Karp Max.  Z racji tego zostaję zaproszony na jubileuszową zasiadkę wraz z bankietem, który odbędzie się w maju na łowisku Gosławice. Ogromne wyróżnienie dla mnie i super przygoda.

 

Nadchodzi maj i wyczekiwany przeze mnie długi weekend tzw. majówka. Oczywiste jest to że spędzam go nad wodą. Niestety cały pobyt mija bez najmniejszego piii. Druga połowa maja to wyjazd na długo oczekiwany jubileusz Karp Maxa. Mimo, iż wszystkich karpiarzy, którzy tam są znam tylko i wyłącznie z filmów lub prasy wędkarskiej, nie mam problemu z integracją. Z każdym można luźno porozmawiać i posłuchać cennych rad odnośnie łowienia karpi. Cały jubileusz łowię z Pawłem Szewcem, z którym mimo, iż nie znałem się wcześniej mam mnóstwo tematów do obgadania i to nie tylko karpiowych.

 

 

Na bankiecie z kolei otrzymuję od Przemka Mroczka upominek, za który jeszcze raz serdecznie dziękuję.

 

Niezapomnianym przeżyciem jest także rozmowa oraz wypicie naszego polskiego kieliszka „wody rozmownej” ze Stevem Briggsem i jego żoną Joan.

 

W czerwcu niestety nie mam za bardzo czasu na karpiowanie. Powodem jest zbliżający się ślub i przygotowania do niego. Każdy mężczyzna przed ślubem organizuje wieczór kawalerski. Tak też było w moim przypadku. A gdzie karpiarz może spędzić taką wyjątkową noc? Oczywiście na zasiadce

 

Nieubłagalnie zbliżał się koniec kawalerskiego życia. Nadchodzi 29 czerwiec i dzień mojego ślubu. Trzeba było powiedzieć sobie sakramentalne - TAK!