W tym roku majówke postanowiliśmy spędzić na łowisku Expert-Karp Nekielka. Wolne miejsce było tylko 28 i 30. Były to miejsca położone blisko dwóch wysp o głębokości od 40cm do 2,5m. Pogoda zapowiadała się zmienna ale Nas nic nie odstraszy :) 

W czwartek po pracy postanowiliśmy zasiąść na Naszych zarezerwowanych stanowiskach. Ja i Przemo wybraliśmy stanowisko 28 a Seba 30. Zaczeliśmy najpierw od rozpakowania wędek, nadmuchania pontonu i popłynąłem badać dno oraz głębokość. Dno było różne, w niektórych miejscach 10 cm mułu a w niektórych miejscach żwirek.  Standardowo na moich zestawach były kulki Carruma  pop up hallibut, bannan krab oraz krab. Najbardziej chciałem zobaczyć jak się spisze krab. Pierwszy i drugi zestaw wylądował na głębokości 1,70m i 2m, a trzeciego dałem koło wyspy na głębokość 70 cm.Na dwa głębsze miejsca postawiłem markery. Do zestawów pokruszyłem parę kulek, wrzuciłem gotowaną kukurydze, konopie oraz pellet. Gdy zestawy zostały wywiezione i zaczeliśmy od rozpakowania namiotu oraz innych rzeczy u Przema był odjazd. Zestaw miał po drugiej stronie wyspy. Karp był tak silny, że ściągnął mu wszystkie zestawy.

Zapowiadało się ciekawie. Po wypuszczeniu karpika postanowiliśmy zrobić grilla. Niestety nie było słychać spławów. Sąsiedzi ze wcześniejszych stanowisk przyszli do nas w odwiedziny. Dowiedzieliśmy się, że na całym zbiorniku nie ma brań co nas troche zaskoczyło po tym jak Przemo wyciągnął. Tak posiedziliśmy do godziny 2 i niestety brania się nie doczekaliśmy. Noc zapowiadała się zimna więc włączyliśmy piecyk gazowy. Rano o 5 zastała Nas mgła.

W piątek wstaliśmy koło godziny 8 i niestety deszcz Nas obudził. Żadnych brań nie mieliśmy. Zaczekaliśmy aż deszcz skończy padać i ruszyliśmy zwinąć wędki. Miejsca nie zmienialiśmy jedynie dosypaliśmy trochę kulek oraz ziaren i na włosach założyliśmy nowe kulki ale tego samego smaku. Na całej wodzie nie widzieliśmy żeby ktoś wyciągnął jakąś rybę. Nie były to dobre znaki. Wiatr wiał w różnym kierunku. Czekaliśmy czekaliśmy czekaliśmy... a godziny leciały. Zbliżyła się godzina 18 więc trzeba było dorzucić ziaren pelletu i kulek na zestawy. Byliśmy przekonani, że ta noc da nam rybe. Niestety tak się nie stało.

W sobotę rano obudził nas hałas ze stanowiska nr 35. Poszliśmy zobaczyć do nich co się dzieje, a oni na swoim koncie mieli już piątą rybę. Wszystkie ryby z 2,5m. Postanowiliśmy zmienić kulki oraz pozmieniać przypony. Ja jeden zestaw postanowiłem podnieść od dna 70 cm, a drugi 20 cm. Zmieniłem smak kraba na smak kukurydzy, drugi zestaw halibut, a trzeci 4 ziarenka kukurydzy. Dodałem do nęcenia trochę zanęty oraz pasty pelletowej. Koło wyspy zaczeły nam się psocić kaczki oraz kurki. Przemowi nurkowały najbardziej. Gdy byliśmy zajęci wywożeniem moich zestawów u Przema był wyjazd.... niestety była to kaczka... :) ciężko było ją dociągnąć niedaleko brzegu ale z pomocą kolegi Sebastiana daliśmy radę uratować ją. Kaczka wpłyneła w trzciny, a Seba wziął ponton i popłynął do niej. Okazało się, że kaczka miała haczyk przy dziobie. Naszczęście nic się jej nie stało. Od tej pory wystraszone kaczki już przestały się psocić. Co parę godzin sąsiedzi z 35 i 36 wypływali po rybę. Gdy ściągnełem zestawy na moim zig rigu była wzdrążka, którą odrazu wpuściłem do wody. Zestaw ten zmieniłem na przypon 20cm, który cały podniosłem. Wieczorem przy grilu gdy patrzałem na wodę zauwazyłem nietoperza, który wpadł do wody. Naszczęście był niedaleko trzcin i odrazu postanowiłem go wyciągnąć. Połozyliśmy go na trawie. Po 30 minutach nietoperz wysechł i odleciał :) Do końca dnia niestety nic się nie wydarzyło. 

W niedzielę rano postanowiliśmy się spakować i wrócić do domu. Ryba nie chciała z nami współpracować ale nie ma się co załamywać za dwa tygodnie kolejna wyprawa :)