Pewnego dnia dowiedziałem się, że mogę jechać testować Łowisko Szachty. Bez wahania zadzwoniłem do Marka ( opiekuna łowiska) i zarezerwowałem stanowisko nr 30 i 31. Kiedyś jak nie byłem jeszcze karpiarzem, parę razy łowiłem na tej wodzie. Jeździłem tam typowo na leszcza. Nie znałem za bardzo tej wody ponieważ łowiłem tam tylko w jednym miejscu. W czwartek zauważyłem, że na tej wodzie Marek złowił pięknego karpia, który ważył 25,600 kg. Byłem bardzo zdziwiony, że takie ryby tam są. Wiedziałem jednak, że wpuścili tam parę ton karpia do około 20 kg. Miałem nadzieje, że coś uda mi się złowić. Parę dni wcześniej doszła do mnie paczka z kulkami Carrum. Dorzucili mi do paczki kulki do testowania, które będą w przyszłym roku. Gdy je otworzyłem zapach był naprawdę ładny. Po samych kulkach widać, że są zrobione naprawdę dobrze.

W piątek po pracy wyruszyliśmy z Przemem na te łowisko. Pogoda była ładna więc zaczęliśmy od rozpakowania wędek i nadmuchania pontonu. Pierwszy postanowiłem echosondą sprawdzić swoje miejsce.Na płyciznach było trochę zielska. Głębokości były różne i dochodziły nawet do 3,50m. Kiedy skończyłem już pływać dojechał do nas kolega Sebastian. Teraz trzeba było wybrać smaki na trzy zestawy. Standardowo jeden zestaw będzie pop up halibut, drugi postanowiłem wybrać łosoś czosnek a trzeci orzech tygrysi.

Do każdego zestawu sypałem garść pelletu, kukurydzy, konopi i parę kulek. Pierwszy zestaw postawiłem na 2 m niedaleko wierzb zwisających na wodą, drugi około 7 m od drugiego brzegu, była tam głębokość 1,50m a trzeci na 3 m. Teraz pozostało rozpakować resztę sprzętu. Jak zawsze człowiek tak się śpieszył na ryby, że nic nie zjadł przed wyjazdem, więc trzeba było zrobić grilla. Koło godziny 22 mój sygnalizator w końcu ożył, więc podbiegłem i zaciełem rybę. Udało się ją wyciągnąć, ryba miała 7 kg.

Branie było na zestawie, który położyłem na 3 m karpisko skusiło się na halibuta. Szybkie foty, ryba do wody i było trzeba szybko wywieść zestaw. Zadowolony, że ryba już jest na koncie poszliśmy spać. O godzinie 2 na Przema zestawie było branie. Karp miał 9 kg.

Rano o godzinie 5 u mnie i u Seby było branie,  ja ryby nie mogłem zatrzymać po chwili ryba zatrzymała się i niestety przypon strzelił. Seba również stracił rybę.  2 godziny później  Seby sygnalizator zagrał, ryby nie dało się zatrzymać, była bardzo silna. Postanowiliśmy wejść do pontonu i ją wyciągnąć. Po jakimś czasie holowania wyciągnęliśmy ją i waga pokazała 11kg.

Zapowiadał się piękny sobotni dzień.  O 10 zwinąłem wszystkie zestawy. Zmieniłem jeden smak. Przypomniałem sobie, że Pan Marek dał mi te nowe kulki, które mają być w przyszłym roku.

Po założeniu kulek  wszystkie zestawy wywiozłem na 3 metry. Przemo zmęczony poszedł spać. O godzinie 12 postanowiłem z Sebą, że zawiążemy przypony. Nie zdążyłem wyciągnąć haczyka z pudełka i mój sygnalizator załączył się… był to mega odjazd. Przemo od razu obudził się, a ja dobiegłem do wędki i zaciełem. Ryba była nie do zatrzymania, hamulec przy kołowrotku ciągle działał, od razu pomyślałem, że jest to sum. Seba pobiegł po ponton i szybko wyruszyliśmy za rybą. Ryba po chwili stanęła, więc powoli płynęliśmy do niej, jak się zaczeliśmy zbliżać znowu odjechała. Nie dało rady tej ryby podnieść z dna. Jeszcze nigdy nie miałem takiego holu. Ryba ciągnęła nas. Było to niesamowite. Po długim holu ryba w końcu pokazała się i był to wielki karp. Teraz tylko modliłem się żeby ją wyciągnąć. Gdy rybę udało się po dobrych 30 minutach holu wciągnąć do podbieraka. Cieszyłem się jak nigdy, wiedziałem, że będzie to życiówka i być może rekord łowiska. Zadzwoniłem po Marka, żeby przyjechał bo mam dużego karpia. Po zważeniu waga pokazała 25,100kg i okazała się, że jest ten sam karp co Marek złapał go 2 dni wcześniej ale wtedy miał on 25,600kg. Szybkie foty i ryba do wody.

Godzinę nie mogłem dojść do siebie. Dwie godziny później znowu sygnalizator mój zaczął piszczeć. Ponowna sytuacja…po zacięciu ryby nie dało się zatrzymać, ale hol z pontonu był już krótszy ale też wyczerpujący. Był to karp pełnołuski o wadze 20,100kg. Niestety była lekko skaleczona, więc postanowiłem wziąść środek do dezynfekcji i spryskać rany.

Nie wierzyłem, że uda mi się takie ryby złowić. Tym razem ryba ta wzięła na smak łosoś czosnek. Przemowi udało się tego dnia złowić dwa karpie. W niedzielę o 2 na halibuta dołowiłem karpia pełnołuskiego 11,500kg a nad ranem obudził mnie karp ważący 8kg.

Po południu pogoda zmusiła nas do opuszczenia tego pięknego łowiska. Zasiadki tej na pewno nie zapomnę i życzę każdemu, żeby przeżył to samo co ja.